Kobieta wyjechała na kilkanaście dni. Przez ten czas jej sąsiad na przemian z kolegą opiekował się mieszkaniem i psem kobiety. I to właśnie kolega sąsiada, któregoś dnia postanowił przeczesać wszystkie zakamarki.
Polecany artykuł:
W jednej z szuflad w salonie były schowane złote pierścionki, kolczyki, bransoletki i łańcuszki. Artur C. bez wahania spakował wszystkie świecidełka i zaniósł do jubilera. Ten odkupił łup za 8 tysięcy złotych.
Kiedy właścicielka zorientowała się, że ktoś ukradł biżuterię od razu podejrzenia padły na 24-latka. Chłopak dopiero po wielu tygodniach przyznał się do kradzieży i prosił kobietę, aby nie zgłaszała sprawy policji, bo on odda biżuterię. Artur C. przeciągał sprawę przez wiele miesięcy. Dopiero po prawie roku zjawił się w mieszkaniu przy Freta i powiedział, że nie ma już biżuterii. Chwilę później zatrzymali go policjanci.
Złodziejaszkowi grozi do pięciu lat więzienia.