Praca w niewielkiej kabinie na dużej wysokości wymaga nerwów ze stali. Operator dźwigu nr 10 pracującego na budowie Stadionu Narodowego na to jednak nie był przygotowany. W skupieniu manewrował ramieniem olbrzymiego metalowego kolosa, gdy nagle wykonał jeden zły ruch ręką i zaczął zwijać się z bólu. Jego własne ramię odmówiło mu posłuszeństwa i wypadło z barku!
Patrz też : Nietypowa akcja ratunkowa na całą długość Polski
Mężczyzna nie był w stanie o własnych siłach opuścić kabiny ani nawet się ruszyć. Z pomocą musieli mu przyjść strażacy.
Na terenie budowy stadionu błyskawicznie pojawiły się dwa zastępy straży pożarnej, w tym członkowie specjalnej grupy ratownictwa wysokościowego z Bemowa. Uzbrojeni w specjalną uprząż strażacy wspięli się na wysokość ponad 42 m i weszli do środka szklanej kabiny. - Usztywniliśmy mu bark i wynieśliśmy na ramię dźwigu, skąd przy użyciu specjalnych noszy sprowadziliśmy go na dół. Był trochę wychłodzony i z pewnością trochę przerażony - relacjonował mł. kpt. Krzysztof Piątek ze stanowiska kierowania Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Sprowadzonym na ziemię operatorem od razu zajęło się pogotowie. - Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie nastawiono mu bark i wypuszczono do domu - poinformował Marek Niemirski, rzecznik stołecznego pogotowia ratunkowego.