Reprywatyzacje tych działek znalazły się już pod lupą Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jako świadkowie zostali na dziś wezwani urzędnicy zaangażowani w wydawanie decyzji w tych sprawach, m.in. były wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak, który po wybuchu afery reprywatyzacyjnej podał się do dymisji. Jak wówczas twierdził, tego wymagał wizerunek prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Nie należy się więc raczej spodziewać, że Jóźwiak będzie atakował swoją byłą szefową, tak jak to robili wcześniej inni zwolnieni urzędnicy. - Mamy nadzieję, że panu prezydentowi Jóźwiakowi wystarczy odwagi. Mam wątpliwości, czy się stawi. Mieliśmy bardzo duże problemy z doręczeniem mu wezwania. Najpierw w domu udowadniano, że rodzina nie wie, gdzie pracuje, potem, jak trafiliśmy do miejskich jednostek, w których ma umowę, to odmawiano nam przyjęcia wezwania - zarzuca szef komisji Patryk Jaki.
Jarosław Jóźwiak jednak potwierdza swoją obecność. - Stawię się. I będę zeznawał zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą - zapewnia były wiceprezydent, który w ratuszu nadzorował przez dwa lata sprawy związane ze zwrotami gruntów i kamienic. Oprócz niego zeznawać dziś ma dwoje szeregowych urzędników, m.in. z Działu Nieruchomości Dekretowych m. st. Warszawy.