Walka o życie w święta
- Mieliśmy tylko jedną trasę. Natce nigdy nic nie dolegało. - informuje właścicielka psa. Po spacerze wokół bloku przy ul. Dereniowej 25 grudnia owczarek snuł się po domu, nie miał ochoty się bawić ani jeść. Zaalarmowana Pani Marta od razu ruszyła do weterynarza. Kiedy stan psa się pogorszył, 7-letni owczarek niemiecki trafił do kliniki przy ul. Puławskiej. – Obraz objawów może sugerować nieznany antykoagulant czyli składnik trutki na gryzonie. – poinformowała Pani Sylwia Barczewska, menadżer kliniki przy ul. Puławskiej 509.
Pies miał gwałtowne wymioty i krwistą biegunkę. Był apatyczny, miał niemierzalną glukozę, odwodnienie oraz wstrząs. - Badania morfologiczne i biochemiczne krwi wskazały początek ostrego uszkodzenia nerek i wątroby oraz odwodnienie – informuje lek. wet. Patrycja Wernikowska. Niestety dawka trutki okazała się być dla Natki śmiertelna.
Co zrobiła właścicielka Natki?
Polecany artykuł:
Zrozpaczona Pani Marta ostrzegła na Facebooku swoich sąsiadów. Pod postem odezwali się przerażeni właściciele czworonogów z między innymi Kabat i ul. Surowieckiego. - Na Stegnach robią podobno to samo, trują psy. Dziwne rzeczy się dzieją – komentuje przerażona internautka.
Czy pies jest w stanie przeżyć bliskie spotkanie z trutką?
- Wszystko zależy od rodzaju substancji trującej, dawki, drogi narażenia, czasu reakcji, wdrożonego leczenia, stanu zwierzęcia przed ekspozycją na substancję (wiek, choroby, masa ciała, osobnicza wrażliwość). – odpowiada na pytanie lek. wet. Patrycja Wernikowska.