W Serocku, przy ul. Wyzwolenia 7, mieszkańcy komunalnej kamienicy od kilku lat, duszą się od fetoru, który wydobywa się z jednego z mieszkań. Nie mogą też spać spokojnie przez całe stada gryzoni i wszelkiej maści robactwo. Przyczyna takiej sytuacji ma na imię Teresa. To sąsiadka z parteru, która gromadzi w swoim lokalu śmieci.
- Mieszkamy tu jak na wysypisku! Ja mam w mieszkaniu taki smród, że nie można wytrzymać. Ze ścian wyłażą robaki, a po podłodze harcują myszy. A sąsiadka nic sobie z tego nie robi. Urzędnicy też nie reagują na nasze prośby – mówi Sławomir Kopka (40), lokator kamienicy przy Wyzwolenia.
Jego słowa potwierdzają inni mieszkańcy budynku.
- To jest nie do wytrzymania. Wszędzie robaki i myszy. Jak my tu mamy żyć? - pyta zdenerwowana Halina Topczewska (70).
W mieszkaniu Teresy Pawlak (66) rzeczywiście panuje niewyobrażalny bałagan. Jest tak, jak mówią sąsiedzi. Fetor i przerażający brud. W kątach stoją worki z ubraniami, stare jedzenie, na środku czarny od brudu materac, który służy pani Teresie za łózko. Ściany ociekają śmierdzącą mazią. Życie kobiety, wygląda jak istny dramat.
- Mieszkam tu od 8 lat. Nic złego nie robię. Biedna jestem, to sobie przyniosę a to ubranie ze śmietnika, a to jakieś bułki. Puszki po piwie przynoszę, a potem do skupu oddaje. Pracowałam za młodu w szklarniach, ale nigdy nie miałam umowy, to i emerytury nie mam. Syn może by mi pomógł, ale sam chory. Jeszcze Religa ledwo go uratował. Ja nic nie mam. Prąd mi wyłączyli, bo nie płaciłam. Jak mam normalnie funkcjonować, kiedy mnie na nic nie stać? Coś tam dostaję z opieki, ale to na wiele nie starcza. Ja wiem, że jestem problemem. Nawet taki odświeżacz powietrza zdobyłam, żeby ten zapach nie był taki. Ale jak ja mam szambo w łazience, bo mi rur nikt nie chce naprawić, to jak ma nie śmierdzieć? - pyta pani Pawlak.
Mieszkańcy chcą eksmisji pani Teresy. Boją się o własne zdrowie. A pani Teresa ze łzami w oczach mówi, że wyprowadzać się nie chce. Kobieta ewidentnie potrzebuje pomocy!
- Nawet psa się nie wyrzuca – mówi kobieta.
Tymczasem opieka społeczna w Serocku i Miejsko-Gminny Zakład Gospodarki Komunalnej, który zarządza kamienicą przy Wyzwolenia 7 na razie nie pomogli ani sąsiadom pani Teresy, ani jej samej.
- Nie jesteśmy w stanie rozwiązać sami tego problemu. Musimy to zrobić wspólnie z opieką społeczną. Na razie, od zeszłego czerwca robimy dwa razy w roku sprzątanie lokalu pani Pawlak i jego dezynsekcję – tłumaczy Anna Kamola, kierownik ds. komunalnych Miejsko-Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej .
- Podjęte zostały kroki, aby panią Henrykę Pawlak skierować do specjalistycznej placówki, gdzie będzie objęta fachową pomocą lekarską i socjalną. W tym celu został sporządzony wniosek do sądu, aby w oparciu o opinię biegłego sądowego można było skierować panią Pawlak do placówki dostosowanej do jej stanu zdrowia. Do tego czasu z naszej strony sytuacja będzie na bieżąco monitorowana przez pracownika socjalnego – odwiedziny raz w tygodniu, aby nie dopuścić do ponownego nagromadzenia śmieci, oprócz tego pomoc dostosowana do bieżących potrzeb – mówi z kolei Anna Orłowska z serockiego Ośrodka Opieki Społecznej.