- Potworna rodzinna tragedia. Modliłem się za Adriana. Jeśli i jego Bóg zabierze do siebie, ta kobieta straci wszystkie dzieci – łkała jedna z sąsiadek, poruszona wypadkiem.
- Jesteśmy wstrząśnięci tym co się stało. To niewyobrażalna tragedia, która w ogóle nie powinna się wydarzyć - mówią zszokowani mieszkańcy.
- Módlmy się za mamę Oli i Adriana, żeby wrócili do zdrowia - rozpoczął modlitwę ksiądz.
W środę wieczorem w Kościele Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie odbyło się nabożeństwo. Mieszkańcy modlili się w intencji poszkodowanych w niedzielnym wypadku. W kościele byli dziadkowie Oli, którzy nie kryli łez. Przyszli też koledzy Oli ze szkoły.
Ola w niedzielę, zaraz po wypadku, trafiła śmigłowcem do warszawskiego szpitala. Leżała w śpiączce farmakologicznej, najbliżsi czuwali przy niej dzień i noc. Lekarze robili wszystko, żeby ratować dziewczynkę. Niestety obrażenia wewnętrzne były na tyle poważne, że dziecko zmarło na oddziale intensywnej terapii. - Odeszła do nieba do swojej siostrzyczki, która zmarła kilka lat temu po chorobie – mówią najbliżsi.
Sprawca wypadku, 74-latek, który swoim punto uderzył w niedzielę w kobietę z dziećmi, nie usłyszał jeszcze zarzutów. - Czekamy na dokumentację medyczną dotyczącą stanu pokrzywdzonych. I wciąż poszukujemy świadków wypadku - mówi Joanna Jackowska z prokuratury rejonowej w Żyrardowie.