- W podstawówce interesowały mnie przemyślane wygłupy. Polegały one głównie na tym aby zdenerwować nauczycieli i wyprowadzić ich z równowagi. Byłam w tym specjalistką, do dziś nie lubię belfrów i pewnie za karę sama nim zostałam. Z dzisiejszego punktu widzenia to były bardzo niewinne żarty, ale dosyć denerwujące.
Pamiętam jak podczas zajęć z muzyki, które odbywały się na auli, zainicjowałam abyśmy co kilka minut odsuwali się o parę centymetrów do tyłu. Efekt był taki, że dopiero pod koniec lekcji nauczycielka orientowała się, że jesteśmy na tyłach auli. Ona się denerwowała, a my byliśmy zadowoleni, że żart się udał.
Często bywałam przywódcą takich żartów. W klasie były prawie same dziewczyny i tylko jeden zdominowany przez nas chłopak. W liceum z moich zachowaniem i nauką było jeszcze gorzej. Nie zdałam nawet do następnej klasy i prawie zostałam wyrzucona z opolskiej szkoły.
1 WRZEŚNIA, czas na wspomnienia ze SZKOŁY - Elżbieta Zapendowska opowiada o szkolnych czasach
2011-09-01
18:00
Dziś 1 września, początek roku szkolnego. Tego dnia nawet tym, którzy lata nauki mają dawno za sobą, przypominają się szkolne czasy. Wspomnieniami ze szkolnej ławy dzieli się z nami Elżbieta Zapendowska (64 l.), nauczycielka śpiewu, jurorka w programach muzycznych.