"365 dni" szturmem wzięło "polskiego" Netflixa, od razu lądując na szczycie najchętniej oglądanych filmów. Wszyscy byli chyba zainteresowani scenami seksu, czyli właściwie esencją dzieła Blanki Lipińskiej. Okazuje się, że ostatecznie wyszło dość mizernie - do pierwszych gorących scen trzeba czekać aż do połowy filmu, a potem wszystko leci już z górki: Film "365 dni" Blanki Lipińskiej. Kluczowe sceny seksu. W których minutach warto oglądać
Teraz "365 dni" zdobywa popularność za granicą, głównie negatywną. Zachodnie media dziwią się, dlaczego w 2020 roku ktoś wyprodukował film, którego podstawą jest historia porwanej i przetrzymywanej dziewczyny. O "365 dniach" napisał w tym kontekście chociażby "The Guardian", który zauważył, że to promowanie kultury gwałtu i "romantyzowanie" go. W rzeczywistości żadna ofiara przemocy seksualnej nie cieszy się przecież z traumatycznych przeżyć...
"365 dni" zauważyła także Duffy, słynna piosenkarka, która przed laty podbiła listy przebojów między innymi hitem "Well well well". Niewielu wie, że Duffy została porwana: w dniu jej urodzin ktoś odurzył ją narkotykami, wsadził do samolotu i wywiózł do hotelu. Tam zgwałcił. Wyszła na wolność dopiero po czterech tygodniach! Piosenkarka napisała list do Netflixa, w którym przypomina, że na świecie jest 25 milionów (!) przetrzymywanych ludzi, a to i tak tylko przypadki, o których wiemy. Handel ludźmi to sfera, którą trudno prześwietlić.
- Ostatnio opisałam publicznie sytuację, w jakiej się znalazłam. Naćpano mnie, porwano, handlowano i gwałcono - pisze Duffy do Netflixa. - [ten film - przy. red.] To nie powinna być forma rozrywki, nie powinno być to tak przedstawiane i komercjalizowane. (...) Nie mogę pojąć tego, jak Netflix mógł przeoczyć to, jak beztroski, intensywny i niebezpieczny jest ten film. Dowiedziałam się, że młode kobiety proszą nawet Michele'a Morrone'a, głównego aktora tego obrazu, o to, żeby je porwał.
Michele Morrone z "365 dni" w nowym serialu. Znowu pokaże się nago?
- Wszyscy wiemy, że Netflix nie pozwoliłby na materiały gloryfikujące pedofilię, rasizm, homofobię lub inną zbrodnię przeciwko ludzkości. Tragicznie, ofiary handlu żywym towarem lub porwania, pozostają niezauważone i w "365 dniach" ich cierpienie przerobione jest na "dramat erotyczny", jak opisuje to Netflix. (...) Piszę te słowa (...) podczas gdy na całym świecie w obecnej chwili 25 mln ludzi jest ofiarami handlu żywym towarem, nie mówiąc o tych, którzy nie widnieją w statystykach. Proszę zatrzymajcie się na chwilę i pomyślcie o tej liczbie – to odpowiednik prawie połowy populacji Anglii. Nie mniej niż 80 proc. tych ludzi to kobiety i dziewczynki z czego 50 proc. z nich to nieletni - dodała.
Blanka Lipińska póki co nie skomentowała całej sprawy. Z jej konta na Instagramie wynika, że zajmuje się zakupami i czesaniem u fryzjera.