Moje dorosłe życie wypełniała głównie praca. Nie było w nim miejsca na miłostki... Zresztą dziękuję Bogu za to, że mogę robić to, co kocham.
Po maturze zdawałem na AWF do Katowic, na rehabilitację, ale się nie dostałem. Żeby nie porwali mnie do wojska, moja siostra wymyśliła, że pójdę do Studium Teatralnego we Wzdowie (woj. podkarpackie). W pewnym momencie wojsko upomniało się o mnie. Generałowie stwierdzili, że absolwenci AWF-u nadają się przecież na oficerów...
Przeczytaj koniecznie: Marcin Daniec: Już jako ministrant rozśmieszałem ludzi
Wkrótce zostałem prowadzącym radiowęzeł. Potem wymyśliłem ruchomą szkołę korepetycji i teatrzyk kukiełkowy. Kolega podczas jednego z pobytów w domu zabrał córce 19 lalek. Wykorzystaliśmy je do wystawienia "Kopciuszka". Córka kolegi nie miała ani jednej lalki, a my wyjeżdżaliśmy popołudniami z jednostki, elegancko ubrani i w domach dziecka wystawialiśmy nasze przedstawienia, pomagaliśmy w odrabianiu lekcji, potem po drodze małe piwko i o godz. 22 wracaliśmy do koszar.
Po wojsku wróciłem na uczelnię, potem nająłem się jako satyryk. Prezentowałem swoje skecze na skalę akademickiego Krakowa. Na jednej z imprez poznałem Rudiego Schubertha (57 l.), który już wtedy działał w Wałach Jagiellońskich. Rudi powiedział do ich menedżera, że ten facet, czyli ja, jutro musi być u nich na próbie. To był moment przełomowy - przejście z amatorstwa na zawodowstwo. Grywałem z nimi przez cztery lata, potem Wały zawiesiły działalność, a Janek Pietrzak (73 l.) otwierał Kabaret pod Egidą. Gdy do mnie zadzwonił, to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu. Gdy pierwszy raz zdobyłem nagrodę w Opolu dla debiutanta, miałem... 36 lat (śmiech). Potem powoli zacząłem występować sam.
Tak się złożyło, że w początkach mojej dorosłości nie miałem szczęścia do kobiet. Dopiero w 1996 roku poznałem kobietę swoich marzeń. Dominika jest moją drugą żoną. To fantastyczna, cudowna i inteligentna kobieta. Urodziła mi córeczkę Wiktorię. Moja starsza córka Karolina to już dojrzała dziewczyna. Wyszła za mąż. Nieprawdopodobne jest to, że obydwie oszalały na swoim punkcie. Gdy Karolinka przychodzi do nas, nic się nie liczy, są tylko one dwie.
Patrz też: Marcin Daniec skarcił widza w teatrze