Irena Jarocka zmarła sześć lat temu. W rocznicę śmierci gwiazdy polskiej piosenki na portalu gazeta.pl pojawił się wywiad z jej mężem Michałem Sobolewskim. Mężczyzna opowiedział o tym jak poznał przyszłą żonę, o wielkiej miłości do niej i o dramacie jakim była choroba Jarockiej. Okazuje się, że mimo iż od śmierci piosenkarki minęło kilka lat, to mąż wciąż sobie o niej przypomina nawet przy wykonywaniu codziennych czynności: - Czasami do niej mówię. Pytam: "Kochane, co zjemy?". Tak jakby ona była obok. Rozglądam się po lodówce, wyjmuję jedzenie. Siadam do stołu i zaczynam posiłek. Właściwie ona cały czas jest ze mną. Z tą iluzją łatwiej mi żyć - opowiedział Sobolewski. Co ciekawe, Sobolewski i Jarocka poznali się jako młodzi ludzie, ale prawdziwa miłość dopadła ich znacznie później.
Poznali się w Leningradzie, gdzie on był na stypendium naukowym, a on na tournée. Młody naukowiec został poproszony przez ambasadę o opiekę nad Polakami, wśród nich była właśnie Jarocka. Później spotykali się w Warszawie: - Podobała mi się. Gdy wróciłem ze stypendium, ilekroć byłem w Warszawie, spotykaliśmy się. Ale potem nasza relacja wygasła. Jarocka wyszła za mąż, Sobolewski się ożenił. Po latach znów na siebie wpadli i to zupełnie przypadkiem. Niestety, gdy wracali razem samochodem doszło do wypadku, Irena Jarocka trafiła do szpitala. Później piosenkarka i Sobolewski zostali parą. Zdecydowali się na ślub dopiero po narodzinach córki, gdy mieli razem zamieszkać w USA.
W 2011 roku, gdy Jarocka była w Polsce zaczęły się kłopoty ze zdrowie, piosenkarka powiadomiła, że spóźni się na telerozmowę z mężem, bo jak mówiła zgubiła się w parku. - Spakowałem się i przyleciałem do Polski. Umówiłem neurologa, bo miałem podejrzenie, że to może być coś z pamięcią. Jednak specjalista to wykluczył i poradził rezonans magnetyczny mózgu. To był czwartek. W weekend Irena dała jeszcze koncert. Jednak parę razy pomyliła się w tekstach piosenek, więc następny jej występ odwołałem - wspominał Sobolewski. Kolejne badania dały odpowiedź na pytanie o przyczynę złego stanu zdrowia, rak. - Nowotwór był już rozsiany po lewej półkuli mózgu i powodował zmiany pamięciowe. Ale nic więcej. (...) Po operacji dowiedzieliśmy się, że to najgorszy rodzaj glejaka i że może to potrwać miesiąc, góra trzy - czytamy w wywiadzie. Jarocka żyła ponad pięć miesięcy od operacji. Zmarła 21 stycznia 2012 w wieku 66 lat.
Zobacz: Kwaśniewska o ostatnim telefonie przed śmiercią Jarockiej