Wąska uliczka na Bielanach. Co i rusz podjeżdżają kolejne samochody. Kurierzy wynoszą ogromne bukiety kwiatów. 60 róż, 60 lilii, do wyboru, do koloru. Kora z uśmiechem odbiera prezenty i znika przygotowywać wieczorne przyjęcie.
Pierwsi goście zjawiają się o godz. 19. Idą do ogrodu. Na całej ulicy słychać śmiechy, śpiewy. Z głośników lecą The Doors, Sex Pistols, a nawet piosenka Maanamu, zespołu, w którym Kora zaczęła swą wielką karierę.
Patrz też: Kora straciła 300 000 złotych przez sąsiada!
Muzyka ucichła o północy, potem spadł deszcz, więc goście przenieśli się do domu. Impreza trwała do białego rana.
Korze życzymy stu lat!