Ostatnie kilka lat Sława Przybylska spędziła w domowym zaciszu. Gwiazda zniknęła z życia publicznego z powodu choroby ukochanego męża. Jan Krzyżanowski w 2018 r. przeszedł udar. W wyniku choroby trafił początkowo do specjalnego ośrodka, ale pobyt tam nie był dla niego komfortowy. Gwiazda zabrała więc męża do domu i samodzielnie się nim opiekowała aż do śmierci. Nie myślała wtedy ani o scenie, ani o pracy. – W tej chwili nie przyjmuję żadnych propozycji koncertowych. Jeśli się zmieni sytuacja na lepsze, bo mąż ma problemy zdrowotne, to tak, ale w tej chwili nie mogę nic - mówiła nam w tamtym czasie piosenkarka.
Sława Przybylska wróciła na scenę. Artystka jest w świetnej formie
Mąż Sławy Przybylskiej zmarł jesienią ubiegłego roku, gwiazda bardzo przeżyła odejście najbliższej jej osoby. W końcu byli razem ponad pół wieku. Początkowo gwiazda była bardzo zasmucona odejściem męża, nie obchodziła nawet Bożego Narodzenia. Była zbyt przybita, by planować cokolwiek. Jednak jej pozytywne nastawienie do życia pozwoliło jej szybko przełamać rozpacz i apatię. Gwiazda jest w świetnej formie i nie zamierza oddawać pola.
Nowa płyta Sławy Przybylskiej - znane przeboje i nowe propozycje
Wiosną światło dzienne ujrzała siedemnasta płyta Sławy Przybylskiej. Artystka zamieściła na niej nowe wersje swoich największych przebojów, m.in "Pamiętasz była jesień”, „Miłość w Portofino” i „Gdzie są kwiaty”, kilka mniej znanych piosenek oraz dwa nowe utwory. Wraz z Januszem Tylmanem wyruszyła tez w trasę koncertową promująca album. Gwiazda jest w świetniej formie i gromadzi pełne sale publiczności. "Ciągle dostaję propozycje występów. Jestem szczęśliwa, że nie zostałam zapomniana i odstawiona na bok, bo wciąż mi się chce śpiewać. Moje życie trwa" - wyznała niedawno w wywiadzie dla "Retro".
Gwiazda musi dalej pracować? "Chcę umrzeć na scenie"
Sława Przybylska nie ukrywa również, że ciągła aktywność zawodowa jest jej potrzebna z powodów finansowych. Artystka nigdy nie przejmowała się przyszłością, żyła chwila obecną, nie pracowała na etacie, więc nie może liczyć na dobrą emeryturę. Jak podaje serwis Pomponik, wokalistka uważa, że nie stać ją na bycie emerytką. Śpiewanie jest jej więc potrzebne do życia - w wielu znaczeniach tego zwrotu.