Cała Polska aż drżała na myśl o tym, co stanie się za kulisami Sylwestra Marzeń Dwójki. Na scenie w Zakopanem doszło bowiem do muzycznego pojedynku – Edyta Górniak zaśpiewała tam w duecie ze swoim synem Allanem (19 l.). Zaproszenie do podobnego występu ze swoim synem Leonem (22 l.) otrzymała też Justyna Steczkowska.
A wiadomo, że diwy od dekad nie pałają do siebie sympatią. Rywalizują od lat 90., a ich konflikt narósł, gdy obie zasiadły w jury programu „The Voice of Poland”. Edyta Górniak zaczęła wtedy mówić, że Justyna Steczkowska jest dla niej złośliwa, nazwała ją nawet „intrygantką” i nie chciała już więcej z nią pracować. Oliwy do ognia dolał zeszłoroczny koncert dla pogrążonej w wojnie Ukrainy, po którym panie poróżniły się w kwestii wynagrodzeń, z którego Edyta zrezygnowała, a Justyna ze sceny przekazała swoje na rzecz ukraińskich dzieci, robiąc to – zdaniem Górniak – pod publiczkę.
Co ciekawe, ich synowie mają zupełnie inne relacje. Allan Krupa i Leon Myszkowski współpracują nawet przy organizacji jednej z imprez i razem występowali już na scenie.
Tuż przed sylwestrem portale plotkarskie donosiły, że w Zakopanem diwy zamierzają unikać się jak ognia i nie chcą nawet spać w jednym hotelu. Okazuje się jednak, że gdy minęły się za kulisami, były dla siebie bardzo serdeczne.
- Spotkałyśmy się wczoraj na schodach na backstage'u z Justyną Steczkowską. Pożyczyłyśmy sobie wzajemnie zdrowia. Nasi synowie sobie wzajemnie gratulowali wystąpień. Jest wszystko OK – ogłosiła w Nowy Rok Edyta Górniak.
O przyjaźni trudno tu mówić, ale jedno jest pewne – na jakiś czas pomiędzy paniami na pewno zapanuje zgoda. Przynajmniej do kolejnej kłótni.