- Wróciłem ze Szwecji. To był taki męski wypad. Było świetnie - mówi zadowolony Michalczewski w rozmowie z "Super Expressem". - Nic nie złowiłem. Ja nie mam szczęścia do tego. Ale koledzy... złowili, złowili - śmieje się.
Jak pisaliśmy kilka dni temu, były mistrz świata w boksie wybierał się z kolegami na ryby. Wszystkich tą decyzją nieco zaskoczył. Bo spodziewaliśmy się, że wraz ze swoją świeżo poślubiona żoną Basią (29 l.) pojedzie do Włoch w pełną miłości podróż poślubną.
Ale koledzy byli szybsi i zaprosili Darka na spóźniony "kawalerski" wypad. Na co piękna Basia dała ukochanemu mężczyźnie przyzwolenie. Sama zaś wybrała się w tym czasie z koleżankami do ciepłej Hiszpanii.
Darek, jak przyznaje, dobrze bawił się w Szwecji. Jak mówi, on i koledzy wynajęli tam drewniany domek. I spędzili w nim - pomiędzy rybnymi połowami - cztery noce.
- Mieszkaliśmy na odludziu. Cisza, spokój. Do najbliższego sklepu mieliśmy 60 km - Darek zdradza nam intymne szczegóły. To dlatego chłopaki zabrały z Polski nieco zapasów. Również w płynie. - Gotowaliśmy sobie. Takie nieskomplikowane męskie potrawy... Żartowaliśmy, trochę wygłupialiśmy się. Naprawdę było fajnie!