W ostatnich latach o Aaronie Carterze pisało się dosyć wiele, niestety, nie za sprawą zawodowych aktywności, ale problemów zdrowotnych, z jakimi się borykał. U rapera stwierdzono bowiem schizofrenię, chorobę dwubiegunową afektywną, depresję maniakalną i nerwicę. We wrześniu 2019 roku udzielał wywiadu w telewizji, a do studia przyszedł z woreczkiem leków, które musi zażywać. 5 listopada serwis TMZ poinformował, że mężczyzna został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu w Kalifornii.
Aaron Carter nie żyje! Miał 34 lata
Jak podają amerykańskie media, służby dostały zawiadomienie o nietypowych wydarzeniach w domu Cartera w sobotę, 5 listopada, o godzinie 11. Jak czytamy na Page Six, detektywi badają, co mogło wydarzyć się w posiadłości rapera, którego ciało miało zostać znalezione w wannie. Niewykluczony jest udział osób trzecich, jednak jak podkreślają serwisy, jest to podstawowa procedura śledztwa.
Agent rapera nie chciał udzielać żadnych komentarzy w tej sprawie. Zapewne niebawem media
Aaron Carter był znany z takich przebojów jak „I Want Candy” czy „That’s How I Beat Shaq”. Wiele osób kojarzyło go jednak głównie przez pryzmat starszego brata, Nicka Cartera -członka legendarnego boysbandu Backstreet Boys.