Premier Mateusz Morawiecki ogłosił na konwencji PiSu, na Kamionku, że on, który jak wiadomo jest z Wrocławia, to tak naprawdę jest z Warszawy, a konkretnie z arcywarszawskiej części stolicy, z Pragi, z Kamionka właśnie. Stwierdził, że kiedyś tam pomieszkiwał ( nie wiadomo jak długo), że ulicę Mińską zna "jak własną kieszeń". "Koło miejsca gdzie mieszkałem jest sklepik "Kup Pan Piwko". Jest Fryzjer, jest kwiaciarnia..." - tak powiedział. Tym samym zasugerował, że nie tylko kluby dżentelmenów, lobby bary, biznesowe lunche, pola golfowe, korty tenisowe ( jak to u bankierów), ale że to właśnie kwiaciarnia, ten fryzjer u Pani Marleny, sklep "Kup Pan Piwko", ukształtowały go na człowieka wrażliwego, znającego problemy zwyczajnych ludzi.
No to ja oczywiście pojechałem na Kamionek, aby ustalić, czy ulica Mińska równie dobrze zna premiera co premier Mińską. Okazało się, że ze znanych władców, to w 1573 szlachta obwołała tam królem Henryka Walezego, ale o Morawieckim nikt na Kamionku nie słyszał. Usłyszałem za to od kilku osób, że widziano go tam raz, tydzień temu, jak chodził w nocy po Mińskiej, wraz z ochroniarzami i robił telefonem zdjęcia. To nie oznacza, że premier oznacza, że premier tam nigdy, na przykład przez kilka dni nie mieszkał, ale opowieści o tym, jak to zna tam każde podwórko i każdy sklepik, to można między bajki włożyć. Oznacza to tak, że przygotował się jak prymus do tych opowieści, z których miałoby wynikać, że jego biały kołnierzyk wywodzi się z prostego dzieciństwa o smaku gum Turbo i zapachu korkotrampek i że on jest takim zwyczajnym chłopakiem z podwórka.
Premier jest też taki trochę jak Ferdynand Kiepski, zauważył poseł Jacek Wilk. "Orgia obietnic w pewnym momencie przekroczyła granice kabaretu, jak widziałem Morawieckiego, o od razu sobie przypomniałem Ferdka Kiepskiego który śpiewał tak. Kiełbasa, Browary i inne towary, Narodzie kochany ja Tobie dam". I tak dalej i tak dalej opowiadał poseł w TOK FM. Oczywiście nie ma racji, ponieważ policzyłem, że kandydat na urząd prezydenta Ferdynand Kiepski złożył w utworze pod tytułem "obiecanka" aż dziewięć obietnic. A o obiecankach premiera nie bez powodu mówi się "piątka Morawieckiego", obiecanek jest bowiem jedynie pięć. Z prostego rachunku wynika, że żeby być jak Kiepski, to premier musiałby obiecać prawie dwa razy tyle, czego oczywiście nie można wykluczyć, ponieważ kampania dopiero rozkręca się.
Zobacz: Adam Feder: Czy Donald Tusk otworzy sklep z artykułami piłkarskimi?
Hitem najbliższej kampanii i kilku kolejnych może być film „Platfordzilla”, w którym Pawlaka rozdeptuje jaszczur, natomiast Tuska zjadają ludożercy, a to jedynie dwa z wielu smakowitych momentów filmu. Scenariusz jest genialny w swojej prostocie: "Olbrzymia jaszczurka, burzy Poznań, a następnie cały kraj. Powstała ona w wyniku mutacji, a doszło do niej przy okazji rządowych eksperymentów z promieniowaniem radioaktywnym. Premier Tusk na wieść o zagrożeniu postanawia uciec na Wyspy Kanaryjskie, jednak przez pomyłkę trafia na… Wyspę Kanibali". Ten wspaniały, brawurowy film udało się wreszcie, po wielu latach ukończyć, dzięki wsparciu licznych klubowiczów Gazety Polskiej. Obejrzałem łącznie ze 4 minuty, gratuluję, doskonała robota, wspaniałe kino, trochę warto.
Jeżeli ktoś zobaczy ten film, to w jego oczach Platforma będzie skończona. Także PiS chwieje się. Co dalej? Na scenie politycznej co i rusz pojawiają się rozmaite ambitne indywidua, to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że Paweł Mikołajuw, czyli Popek Monster, czyli Król Albanii wbrew wcześniejszym zapowiedziom oznajmił mi, że nie wystartuje w najbliższych wyborach do polskiego Sejmu. Chce dojrzeć, tak jak dojrzewa dobre wino, czy też ser i zostać posłem dopiero za pięć lat. Trudno, trzeba będzie jakoś te pięć lat przebiedować, z tymi co są. A co tam u nich? No, na przykład poseł Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej zaapelowała do Richarda Henry`ego Czarneckiego publicznie, bo w Polsat News w te słowa: "Proszę mi nie wciskać tutaj dziecka z kąpielą do brzucha"! Dokładnie tak powiedziała. Na szczęście Richard Henry Czarnecki słysząc te słowa opanował się, natychmiast zaprzestał owej karkołomnej czynności i zaczął ( jak zazwyczaj) wciskać kit, no ale akurat to, to już na nikim nie robi wielkiego wrażenia.