- Znowu przyjdą święta i znowu się upiję. Bo to jest fajne - wyznał właśnie w "Gali" Adam Ferency. - Czy alkohol jest fajny? Pewnie. Jeszcze jak! A co? - dodał znany aktor. Ferency zapewnia, że alkohol jest dla niego bardzo ważnym elementem życia. - Człowiek zawsze musi uciekać, bo życie samo w sobie go przeraża. Pomyśl sobie: nie jesteś nawet łebkiem od szpilki na tym świecie pier... Jesteś kichnięciem metafizyki jakiejś. Ja mam wygodniejsze życie. Bo pracuję w sztuce. A czym jest sztuka? Udawaniem, że jest inaczej, niż jest - w ten oto zawiły sposób tłumaczył swoje przywiązanie do alkoholu.
To zaskakujące wyznanie, bo przecież aktor miał się oszczędzać. Niedawno przyznał, że omal nie umarł po ostatnim zawale. - Ocknąłem się o piątej nad ranem. Byłem podłączony do jakichś aparatów. Żona powiedziała: "Byłeś na tamtym świecie, uratował cię doktor Zając" - wyznał na początku stycznia. Jedyną rzeczą, jaką rzucił po tamtych wydarzeniach, były papierosy.