Postać Adama Kraśki z początku bawiła wszystkich. Później jednak, kiedy Adam zaczął funkcjonować jako gwiazda, pojawiło się przerażenie i niesmak... Wylansował się na poszukiwaniu żony, a gdy znalazł ukochaną, to ją zostawił? Zapewnia, że nie chce popularności i nie zależy mu na sławie, ale pełno go w telewizji? O co chodzi? Dlaczego twierdzi, że cały czas szuka żony? Czyżby jego słowa miały tyle wspólnego z prawdą, co powodzenie u kobiet, które rzekomo Adam ma?
Zobacz: Jarosław Bieniuk dochodzi do siebie po wielkiej tragedii! Stara się ŻYĆ bez Anny Przybylskiej
Prawdy chyba nigdy się nie dowiemy, gdyż Adam mówi bardzo ogólnie o sobie, ale do telewizji chętnie się garnie. Odkrył także w sobie talent wokalny. Jego piosenka Oj Aniu, Aniu, inspirowana przeżyciami z programu zrobiła karierę na YouTube. Gorzej, że Ania przyznała, że wbrew temu co twierdzi rolnik ona wcale nie utrzymuje z nim kontaktów i czuje się ośmieszona piosenką! Ale Adam wie lepiej.
Kraśko uparcie twierdzi, że jego popularność robi ogromne wrażenie na kobietach.
- Od początku przygody z telewizją nie mogę spokojnie iść na bazar, bo dziewczyny zaczepiają mnie, żeby pogadać - chwali się w tygodniku Twoje Imperium - Kobiety pisały też do mnie przez internet, proponowały randki - dodał.
Co więcej Kraśko zapewnił także popularność zespołowi, z którym nagrał hit! Podobno... otrzymują propozycje z zagranicy!
- Odkąd Adam dołączył do zespołu, nie możemy opędzić się od ofert występów - potwierdza w tabloidzie Mieczysław Krasowski - Zaproszono nas nawet do Niemiec i Irlandii. Adam jest wielką atrakcją. Fanki za nim szaleją. Czekają po koncertach, przytulają, robią sobie zdjęcia.
Zapisz się: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Przypominamy hit, który zrobił taką furorę: