Adam Siewierski pół roku temu ożenił się z Martą, która właśnie wyprowadziła się z jego domu.
- Tuż po ślubie zamieszkaliśmy z żoną u mnie, w domu w Wolbromiu - wyjaśnia bohater "Sanatorium miłości" w rozmowie z "Na żywo".
Senior przyznaje, że inne rozwiązanie nie wchodziło w grę, ponieważ na co dzień opiekuje się 96-letnią matką, która z nim mieszka.
- Ona nie chce iść do domu opieki. Jest świadoma, więc nie podejmę za nią decyzji. A przecież na co dzień trzeba jej podawać posiłki, zaopiekować się nią, napalić w piecu, by miała ciepło... - mówi Adam.
NIE PRZEGAP: Mąż Bogumiły Wander musiał sprzedać dom, by zapłacić za jej opiekę. Dramatyczne doniesienia o legendzie TVP: "Z trudem kontaktuje się ze światem"
Bohater "Sanatorium miłości" przyznaje, że nie może liczyć na pomoc swoich dzieci. Adam ma trzy dorosłe córki, a ich relacja nie należy do najłatwiejszych. Po śmierci żony Adama, matki jego dzieci, okazało się, że przepisała na nie rodzinny dom. Córki Adama zażądały, by ojciec wyprowadził się stamtąd i zabrał ze sobą schorowaną matkę!
- Nie mam gdzie iść i trudno o opiekę w naszej okolicy - wyznaje z żalem senior.
Żona Adama nie zniosła napięcia w jego domu i wyprowadziła się do swoich córek. Bohater "Sanatorium miłości" nie ma do niej o to żalu.
- Marta była dzielna. Wspierała mnie, pomagała w opiece nad mamą. Ale nigdy nie poczuła się tu, jak u siebie. Nie mam pretensji o to, że nie dała rady żyć w tej atmosferze i niedawno wyprowadziła się do córek - mówi senior.
Spotykają się z Martą tak często, jak mogą. Adam podkreśla, że bardzo kocha swoją matkę. Chciałby jednak zaznać szczęśliwego życia u boku żony.
- Nigdy nie sądziłem, że los postawi mnie przed taką próbą. Zaznałem wielkiej miłości i szczęścia, ale mama ciąży mi na barkach od pięciu lat... - mówi Siewierski.