Spokojny, lekko uśmiechnięty i skupiony na swoim zajęciu – Piotr Adamczyk pojawił się na Rynku Wielkim w Zamościu wczoraj przed południem. Jeśli nocne przejścia na drodze pod Krasnobrodem, gdzie prowadzone przez niego volvo wypadło z trasy i wylądowało w polu pozostawiły w nim jakieś ślady, starannie je maskował. W końcu to jeden z najlepszych polskich aktorów, który potrafi zachować bezchmurną twarz, nawet gdy środku wszystko krwawi.
Przeczytaj koniecznie: Rosati i Adamczyk. Miłosne igraszki powodem wypadku!?
- Po takich przejściach mało kto pojawiłby się na planie. To świadczy o jego profesjonalizmie, który jest najwyższej próby – powiedział "Super Expressowi" jeden z obecnych na miejscu filmowców, koordynujący pracę na planie. – Mamy nadzieję, że wszystko co złe już za nami i praca przebiegnie sprawnie i szczęśliwie.
Co z Weroniką Rosati po wypadku?
Filmowcom szczęście na pewno się przyda, bo najpewniej przez absencję jednego z głównych bohaterów i kiepską, deszczową pogodę złapali spore opóźnienie. Piotr Adamczyk przed kamerami miał stanąć już we wtorek, jednak z wiadomych względów nie pojawił się na planie.
- Nakręcimy w tym czasie ujęcia bez jego udziału – bagatelizowali sprawę twórcy filmu. Nieoficjalnie wiadomo było, że pojawi się w pracy w środę. Nie pojawił się.
Tymczasem menadżerka Weroniki Rosati w rozmowie z portalem plotek.pl powiedziała, że aktorka także wkrótce wraca do pracy. - Mamy różne propozycje, ale nie mogę zdradzić konkretnych projektów. Są objęte tajemnicą. Weronikę zobaczymy niebawem - zapewniła Natalia Cieszyńska.