Adolfa Dymszę spotkał ostracyzm za kolaborację, jego córka też nie doczekała się przeprosin

Trudno oceniać ludzkie decyzje w obliczu dramatu. A tragedie dotykają także mistrzów komedii. Tak, jak Adolfa Dymszę, którego rocznicę śmierci obchodzimy 20 sierpnia.

Adolf Dymsza zaczął od klapy i tańczył bez przerwy dwa dni

Miał talent komediowy, który pozwalał rozśmieszyć publiczność ruchem brwi lub przelotnym spojrzeniem. Nie na darmo mówi się o nim „polski Chaplin”. Sławę zdobył rolami warszawskich cwaniaków.

On to bardzo dobrze znał z autopsji. Widział tych ludzi. Sądzę, że to, co mamy na ekranie kinowym, to tylko trochę podrysowane artystycznie obserwacje z ulic Starego Miasta

– mówił Tomasz Mościcki w Polskim Radiu.

Dymsza urodził się w 1900 roku w biednej rodzinie jako Adolf Bagiński. Jego ojciec był urzędnikiem kolejowym, mieszkali na Starym Mieście, a polska kinematografia jeszcze nie istniała. Już jako nastolatek zaczął występować w amatorskich teatrzykach w Warszawie. W 1918 roku wyjechał na prowincję. Spędził trzy lata na scenie w Grodnie.

W 1921 wrócił do stolicy z decyzją o zrobieniu kariery. Lecz droga do niej nie była usłana płatkami róż – utrzymywał się jako wodzirej, uczył tańca towarzyskiego i miewał epizody w filmach. Podobno wygrał maraton, tańcząc bez przerwy przez 48 godzin. Jego warszawski debiut teatralny okazał się klapą. Pomimo tego dyrektor kabaretu Qui Pro Quo dał mu w 1925 roku drugą szansę. 

Adolf Dymsza miał mieć inny pseudonim, ale siostra odebrała telefon

I tak poznali się z Julianem Tuwimem, z którym zawarli przyjaźń na całe życie. Ale wcześniej powstał jego pseudonim, czyli Dymsza. Jedna z anegdot mówi, że wymyśliła go na poczekaniu siostra aktora, Zuzanna. Odebrawszy telefon z teatru, zgubiła kartkę, którą przygotował Adolf na wypadek, gdyby się odezwali z pytaniem, jak go anonsować. Akurat obok telefonu leżała gazeta, tam zobaczyła: „Dymsza”. I tak zostało.

Na scenie Qui Pro Quo jego partnerkami były Mira Zimińska czy Hanka Ordonówna. A on po latach przyznawał, że:

W Qui pro Quo otrzymałem wielką szkołę aktorską, poznałem rzemiosło, nauczyłem się szacunku dla sztuki, sceny i starszych kolegów. A przede wszystkim dyscypliny i punktualności

W latach 30. zaczęli go doceniać nawet najbardziej wymagający widzowie.

Dymsza i Bodo na ekranie byli nierozłączni – tylko ten pierwszy przeżył wojnę

Po raz pierwszy przed kamerą stanął w 1924 roku w „Miłości przez ogień i krew”. Lecz, choć Adolf Dymsza zaczynał jeszcze w kinie niemym, prawdziwy rozgłos przyniosły mu role w filmach dźwiękowych. Nie na darmo Antoni Słonimski pisał, że Dymsza:

jest młody, silny, muzykalny, ma potężny głos i wspaniałe mięśnie

W ciągu piętnastu przedwojennych lat wystąpił w 28 produkcjach. A jedną z najbardziej kultowych jest „Paweł i Gaweł” (1938) z Eugeniuszem Bodo w roli Pawła. Zagrali w nim parę skłóconych sąsiadów, którzy z czasem się zaprzyjaźniają, ale ich wspólne perypetie rodzą wiele zabawnych sytuacji.

O ile ścieżki obu aktorów przecinały się przy różnych okazjach aż do końca lat 30., o tyle całkiem inaczej potoczyły się ich wojenne losy. Adolfa Dymsza uciekł na wschód w pierwszych dniach września. A do Warszawy powrócił po kilku miesiącach od wkroczenia Sowietów. Podjął wówczas pracę kelnera. Bodo trafił do łagru, gdzie zginął w 1943 roku.

Kolaborował z Niemcami, pomagał więźniom Gestapo, ukrywał Żydów

Adolf Dymsza w 1929 roku wziął ślub z tancerką Zofią Olechnowiczówną i doczekał się z nią czterech córek. Jedną z nich była aktorka Anita Dymszówna, późniejsza żona Macieja Damięckiego. Konieczność utrzymania rodziny sprawiła, że pomimo zakazu Tajnej Rady Teatralnej zdecydował się występować w jawnym teatrze.

Ta decyzja sprowadziła na niego ostracyzm – wiele osób uważało, że było to jednoznacznie z kolaboracją. Kierownictwo Walki Podziemnej dało mu za naganę

za utrzymywanie zażyłych stosunków z Niemcami oraz za skuteczne przełamywanie niechęci Polaków do widowisk organizowanych przez propagandę niemiecką na skutek podawania swego nazwiska w tytułach wielu rewii

Po zakończeniu wojny odebrano mu nawet prawo do wykonywania zawodu przez trzy lata, od czego się odwołał.

Okazało się wówczas, że w czasie wojny Dymsza wykorzystywał swoje kontakty i pomagał osobom więzionym przez Gestapo. Przedwojenny iluzjonista pochodzenia żydowskiego Mieczysław L. Kittay poświadczył, iż Dymsza przechował go w swoim domu w Otwocku, tym samym narażając na karę śmierci siebie oraz swoją rodzinę. Choć to przemawiało to na korzyść Adolfa Dymszy, pozostał na cenzurowanym.

Wszyscy odwrócili się od Anity, bo oddała ojca do domu opieki

W powojennym kinie Adolf Dymsza zagrał jeszcze w „Skarbie” (1949), „Nikodemie Dyzmie” (1956), a skalę swojej wszechstronności pokazał w „Sprawie do załatwienia” (1953). Wcielił się tam w osiem postaci. W 1970 roku został o nim zrealizowany film „Pan Dodek”, który w formie dokumentalnej pokazał dorobek tej gwiazdy kina przedwojennego. Już wtedy dawała o sobie znać demencja „króla polskiej komedii”. Dymsza cierpiał także na głuchotę, a jego żona nie miała siły, aby się nim opiekować. Nie chciały się tego podjąć również córki. Stan się pogarszał, dlatego aktor trafił do ośrodka sióstr zakonnych w Górze Kalwarii. Anitę spotkał za to środowiskowy ostracyzm, załamała się, depresja i alkoholizm rozpoczęły z nią swój taniec. Zmarła z przepicia w wieku 55 lat. Adolf Dymsza zmarł 20 sierpnia 1975 roku. Pochowano go na Powązkach Wojskowych.

Sonda
Bodo czy Dymsza - który z nich był królem przedwojennej komedii?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki