Adrian ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” wylądował na SORze
Z nocy wtorku na środę Adrian podzielił się relacją na Instagramie. Około 02:23 wrzucił zdjęcie z podpisem „Nie tak tę noc sobie zaplanowałem”. Fani od razu zaczęli dopytywać, co się stało. Wielu z nich martwiło się o Adriana, na którego w domu czekała żona Anita z dwójką dzieci. Jak się okazało, doszło do poważnej kontuzji.
- O wypadki nietrudno i czasami w najmniej oczekiwanych miejscach i okolicznościach mogą się wydarzyć – powiedział Adrian.
Dodał też, że dostał sporo wiadomości.
- Dzięki serdeczne za wiadomości z dobrym słowem od was. Ale pozwólcie, że wrzucę to na IGS. Kosztem tego, aby nie odpisywać wszystkim i nie urazić nikogo brakiem reakcji na wiadomość.
A co się stało Adrianowi?
- Wchodziłem do wanny, aby wziąć prysznic pod koniec dnia. I tak właśnie lewą nogą poślizgnąłem się, a prawa była już nad wanną, w której na dnie leżał odwrócony korek spustowy. Jakieś 3 cm i średnicy 0,6 mm. Tak, wszedł cały – relacjonuje Adrian.
Adrian Szymaniak o działaniu SOR. „Jest dłużej niż kiedyś”
Adrian Szymaniak postanowił opisać, jak dokładnie wyglądała jego wizyta na SOR.
- Jak to na SOR bywa, czas oczekiwania wolno upływa. Ale już po 5H mogłem wrócić do domu. Swoją drogą nadal smutne i przerażające jest to, że oddziały SOR nie mają mocy, aby działać z większą wydajnością i skrócić czas tym wszystkim osobom (zwłaszcza tym starszym), które czekają tam w bólach godzinami. Od lat mam wrażenie, że ten czas się wydłuża – żali się Adrian.
Nie zapomniał jednak podziękować pracownikom szpitala.
- Słowa ogromnego dziękuję dla pana chirurga i dla pani pielęgniarki, która od samego wejścia do szpitala okazywała najwięcej empatii osobom, które na nie natrafiły. Dziękuję raz jeszcze! - przekazał Adrian
Polecany artykuł: