Chorobę zdiagnozowano u Ady w Bydgoszczy, pięknym mieście, gdzie aktorka się wychowała. Trafiła tam do dobrego szpitala w ręce lekarki, która okazała się żoną jej kolegi z podwórka. Ale to niejedyny plus. Dzięki temu, że zdecydowała się na leczenie w Bydgoszczy, cały czas czuwała przy niej zatroskana mama. Strach na szczęście minął. Guz okazał się niezłośliwy i Adrianna wreszcie mogła wrócić do swojego domu na warszawskim Ursynowie. Tam opiekę nad nią przejął partner aktorki, pochodzący z Kanady Sebastian Błaszczak. Ukochany czuwa przy Adzie non stop. Wozi ją na zakupy, chodzi na spacery, odwiedzają znajomych. Jest przy tym bardzo dyskretny.
Zobacz: Adrianna Biedrzyńska ma guza mózgu! Wzruszające wyznanie aktorki na Facebooku
- Nie chcę mówić, jak czuje się Ada, niech ona sama o tym opowie - powiedział jedynie "Super Expressowi". Ale jak widać na zdjęciach, aktorka tryska humorem. Gdy odwiedzają ją sąsiedzi, szeroko się uśmiecha. Bo choć nowotwór nadal tkwi w jej głowie, wierzy, że wkrótce będzie zupełnie zdrowa. Lekarze muszą tylko zdecydować się na formę leczenia - czy trafi na stół operacyjny czy wystarczą leki. - Nie wiadomo jeszcze, czy Ada będzie musiała mieć operację, czy też nie - wyznała Halina Biedrzyńska (74 l.), matka aktorki. Biedrzyńska trafiła do bydgoskiego szpitala dwa tygodnie temu. Niepokoiły ją bóle głowy. Badania wykazały, że ma guza. W jednym z bydgoskich szpitali przeprowadzono biopsję. Późniejsze badania histopatologiczne na szczęście wykazały, że guz jest łagodny.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail