Mimo że w Pink MMA walczą głównie osoby homoseksualne, to jednak do zawodów zaproszono także kilkoro celebrytów spoza społeczności LGBT. Do wyjątku należy Ada Śledź, która zapewnia, że jest pełna tolerancji dla wszystkich, ale jest osobą heteroseksualną.
- Nie jestem lesbijką. Miałam kiedyś faceta. Teraz jestem szczęśliwą singielką i jest mi z tym bardzo dobrze. Uważam, że szacunek należy się wszystkim bez względu na ich poglądy, czy upodobania seksualne – mówi „Super Expressowi” Adrianna.
Piękna celebrytka przyznaje, że żyje w szacunku do siebie i swojego ciała, dlatego tzw. seks bez zobowiązań jej nie interesuje.
- Jeśli chodzi o seks to teraz żyję jak zakonnica – śmieje się Ada, która ostatnimi czasy nadmiar energii spala na sali treningowej, przygotowując się do pojedynku z Kingą Kazimierczak (20 l.), znaną z programu „Farma”.
- Nie krytykuję tego, że niektórzy miewają jednorazowe akcje i traktują seks dość przedmiotowo, jednak ja jestem osobą, która bardzo się szanuje i nie wyobrażam sobie spędzić nocy z facetem, do którego nic nie czuję. Między mną a partnerem musi być chemia. Do każdego związku podchodzę emocjonalnie, a nie tylko w sposób cielesny – podkreśla gwiazda, której brak faceta jakoś szczególnie nie doskwiera.
- Od roku nie uprawiałam seksu, ale jakoś nie cierpię specjalnie z tego powodu - wyznaje Ada.
Adrianna skupia się teraz uprawianiu sportu i na karierze w mediach. Trampoliną do życia w świetle fleszy okazał się dla niej program randkowy „Love Island”. Choć na planie flirtowała z potencjalnymi kandydatami na partnerów to nie przekroczyła nigdy granicy dobrego smaku.
- Nie poszłam do „Love Island po miłość, ale po to, żeby się pokazać – mówi otwarcie influencerka, która ma wiele pomysłów na siebie.