Tego, że Dariusz K. podczas spowodowania śmiertelnego wypadku na przejściu dla pieszych w Warszawie był naćpany, nie da się zakwetionować. Ale dlaczego był naćpany? Na to pytanie można odpowiedzieć na kilka sposobów. Adwokaci wynajęci przez obecną partnerkę Dariusza K. starają się przekonać sąd, że Dariusz K. brał kokainę z ważnych powodów.
- Podstawą linii obrony ma być "chorowita natura" muzyka - mówi informator dla Życia na gorąco. - Nerwy zżerają go od lat, przez wrzody żołądka podobno kilka razy trafił do szpitala. Osobiste problemy doprowadziły go do depresji, a ta do szukania zapomnienia w narkotykach - twierdzi informator.
Zastanawiamy się czy przez wrzody żołądka Dariusz K. rozpędził się do 100 km/h...
Jak doszło do wypadku?
Przypomnijmy, Dariusz K. w niedzielę wieczorem miał się pokłócić z żoną, wsiadł do samochodu i wcisnął gaz do dechy. Nie zatrzymał się na czerwonym świetle i z ogromną siłą uderzył w przechodzącą na pasach Ewę J. (63 l.). Kobieta zginęła na miejscu. Dariusz K. usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, prowadząc pojazd pod wpływem środków odurzających. Grozi mu nawet 12 lat pozbawienia wolności.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail