Paweł Golec niedawno odniósł się do traktowania koni w górach. Wielkie emocje wywołuje kwestia zwierząt transportujących turystów nad Morskie Oko. Część obrońców praw zwierząt domaga się wręcz zakazu używania koni go górskiego transportu. Do tej sprawy odniósł się Paweł Golec. - Koń od zawsze był w górach tak jak i owca. Wszystkie zwierzęta były w górach. Ludzie z tego żyją i po prostu mają takie biznesy. Dla mnie to jest naturalna rzecz. Jeżeli zwierzę jest dobrze traktowane, głaskane, karmione, to niech sobie wędruje. Uważam, że jest to dziwny temat i kompletnie nie rozumiem całego szumu wokół tego. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że musi to być wszystko zgodne z prawem, żeby to zwierzątko było szanowane. Trzeba pamiętać o odpoczynku i wszystkim. Ale koniec końców to zwierzęta mają służyć ludziom, a nie na odwrót - podkreślił w rozmowie z "Faktem" muzyk. Dodał też, że "jeżeli zwierzę jest traktowane z należytym szacunkiem, to po prostu ma służyć człowiekowi, ale w sposób godny, pisany przez duże G". Po tych słowach w sieci wybuchła tzw. końska afera.
Nie przegap: Żona Pawła Golca przerywa milczenie. Wiele poświęciła! "Miałam żal, że zwolniono mnie z teatru"
Paweł Golec za swoją wypowiedź był mocno hejtowany przez część internautów. Padło wiele wulgarnych słów. Spokojniej do sprawy odniósł się Marcin Prokop. - W świecie, gdzie wszyscy ciągle mają coś do powiedzenia, dobrze jest czasem pomilczeć w towarzystwie kogoś, kto rozumie cię bez słów - napisał na Instagramie, dołączając do wpisu zdjęcie z koniem. Ciekawe, czy Paweł Golec po tym wpisie się zawstydzi. A może to Marcin Prokop powinien się wstydzić, mimowolnie rozkręcając tzw. końską aferę?
W naszej galerii prezentujemy, jak zmieniał się Marcin Prokop