Agata to 57-letia rolniczka z Mazowsza, która postanowiła poszukać szczęścia w miłosnym show TVP. Kobieta ma dorosłego już syna Huberta, który pomaga jej na gospodarce, ale chciałaby poznać kogoś, kto zostanie z nią na dłużej. Rolniczka twierdzi, że życie zaczyna się po pięćdziesiątce, najlepsze wciąż przed nią i że gdzieś tam czeka na nią ktoś, kto w złe dni ją przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze. Pierwsze kroki Agaty w "Rolnik szuka żony" nie były zbyt udanie, Agata mówiła wprost, ze listy od potencjalnych kandydatów rozczarowały ją, rozważała nawet rezygnację z udziału w miłosnym show.
Zobacz też: Domy rolniczek i rolników z 11. edycji programu. Do tych posiadłości zaprosili kandydatów i kandydatki!
Agata dała swoim kandydatom niezłe zadanie
Po spotkaniach z adoratorami jej podejście nieco się zmieniło. Spojrzała na udział w programie jak na przygodę, a zaproszonych panów postanowiła trochę przetestować. Agata jest silną kobietą, zaprawioną w ciężkiej pracy i zarządzaniu gospodarstwem. Nic dziwnego, ze mężczyźnie szuka oparcia. Wysłała więc panów do obory, by ja porządnie posprzątali. Wynikło z tego sporo kłopotów, ale sytuacje jak zwykle uratował syn rolniczki, Hubert.
Trochę przesadziła z ilością pracy dla panów w tym wieku... Pytanie czy oni faktycznie na emeryturze chcą tyrać na czyimś gospodarstwie bo ona chyba tego oczekuje
- komentowali fani programu.
Agata z lekką kpiną opowiadała o perypetiach swoich kandydatów. Widzowie również doszli do wniosku, że panowie niespecjalnie nadają się do pomocy w gospodarstwie. Ich uwagę zwróciło jednak coś zupełnie niezwiązanego z miłosnym wątkiem show.
Internauci stają w obronie psa Agaty. "Serce pęka, jak się na to patrzy"
Otóż jak zauważyli komentujący, Agata ma dwa psy, które mówiąc delikatnie, niezbyt równo traktuje. Chodzi o to, że rasowy piesek biega luzem, zaś kundelek siedzi zamknięty w kojcu. Na Facebook rozgorzała na ten temat dyskusja. Jedni uznali, że to podejście jest bardzo niesprawiedliwe, inni dowodzili, że na wsi to normalne i że wręcz nie da się inaczej.
Piesek rasowy biega luzem a drugi piesek zamknięty w klatce do pilnowania obory maskara
Niestety zauważyłam, że na wsi to małe psy traktuje się jak maskotki. Na kolanka, na kanapę. Mały do domu, duży do budy. Przykre.
Jeden pies śpi w domu i jest zadbany, a drugi śpi na dworze + zamknięty w budzie/ za kratami. To mówi mi wszystko o tej Pani.
Serce pęka, jak się na to patrzy. Nie rozumiem, jak może przechodzić obok tamtego i w d... mieć, co on czuje.