Jest już wyrok TSUE w sprawie "Kombi". "Narusza nasze prawa". Czy ta afera się kiedyś skończy? Muzycy skoczyli sobie do gardeł
Aby nie zanudzać Was prawniczymi detalami afery, przejdziemy od razu do sedna sprawy - wylądowała ona w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Tu o muzykę, czy płynącą z niej radość raczej już nie chodziło, a konflikt nabrał charakteru stricte biznesowego. Nazwa to w końcu znak towarowy, a jak nie wiadomo, o co chodzi - to chodzi o pieniądze.
Zgodnie z nowowydanym wyrokiem TSUE, co zaskakujące, oba zespoły mają prawo do posługiwania się nazwą KOMBI, ale już nie znakiem towarowym KOMBI. Brzmi skomplikowanie? Też tak uważamy. Co ciekawe, wielu fanów początkowo uważało, że dodatkowa literka "i" w nazwie to kwestia... literówki na plakacie promującym koncerty zespołów.
Spór, który rozpoczął się jeszcze w odległym już, 2014 roku, nadal wzbudza duże wzburzenie, choć głównie u dosyć emocjonalnie nastawionych do sprawy muzyków. Sławomir Łosowski nowy wyrok skomentował za pośrednictwem reprezentującego go w sprawie mecenasa. O bardziej osobisty - oraz obszerny - komentarz pokusili się w oficjalnym oświadczeniu z kolei Grzegorz Skawiński oraz Waldemar Tkaczyk.
Jak wynika z ich pełnego żalu tonu, choć wcześniej muzycy nie sprawiali wrażenia skłóconych, to się obecnie może zmienić. Poniżej więcej szczegółów w zagmatwanej aferze.
W naszej ocenie, historycznie i faktograficznie rzecz ujmując, prawo do nazwy "KOMBI" przysługuje nadal Sławomirowi Łosowskiemu jako założycielowi i rzeczywistemu liderowi grupy "KOMBI" od momentu jej powstania aż do dziś - można przeczytać w oświadczeniu prawnika, reprezentującego zespół "Kombi", nie mylić z "Kombii". Nas niestety śmieszy. Na tym jednak nie koniec rewelacji.
Pan Sławomir Łosowski wnosząc do Sądu Unii Europejskiej skargę na decyzję Izby Odwoławczej EUIPO doprowadził do ostatecznego potwierdzenia, że posługiwanie się przez niego znakiem towarowym KOMBI jest bezprawne, gdyż narusza nasze prawa wyłączne wynikające z rejestracji znaku KOMBII. Posługiwanie się przez p. Sławomira Łosowskiego w obrocie znakiem KOMBI jest bowiem, ze względu na zbyt duże podobieństwo do naszego znaku KOMBII działaniem, które może wprowadzać w błąd publiczność i inne podmioty na rynku muzycznym, a przez to stanowi naruszenie prawa - dowodzą z kolei Grzegorz Skawiński i Waldemar Tkaczyk. Nadążacie jeszcze?
Z uwagi na wyłączny charakter przysługujących nam praw, organizowanie jakichkolwiek koncertów lub innych imprez artystycznych z udziałem zespołu muzycznego p. Sławomira Łosowskiego pod nazwą KOMBI lub z wykorzystaniem tej nazwy oraz ich reklama i promocja będzie stanowić naruszenie. Taki jest stan prawny. Dlatego apelujemy do wszystkich organizatorów i promotorów koncertów i innych imprez artystycznych oraz nadawców i dystrybutorów muzyki, aby mieli powyższe na uwadze i by swoimi działaniami nie naruszali naszych praw wyłącznych wynikających z rejestracji znaku towarowego KOMBII - perorowali w dalszej części oświadczenia muzycy. Można się pogubić!
Jedynym źródłem tych rzekomych praw jest napisana na nowo, wymyślona przez p. Sławomira Łosowskiego i pełna przekłamań, historia dawnego zespołu KOMBI, w którą jak się zdaje uwierzył w końcu sam p. Sławomir Łosowski i z niej wywiódł twierdzenia o swoim "prawie podmiotowym" do nazwy. Prawo podmiotowe nie rodzi się jednak z silnego subiektywnego przekonania o jego istnieniu - kończyli swój długi wywód wzburzeni Grzegorz Skawiński i Waldemar Tkaczyk. Co na to fani obydwu zespołów? Wielu z nich początkowo uważało - a być może nadal uważa - że dodatkowe "i" w nazwie jednego z nich to kwestia... literówki na plakacie promującym występy.
Jeszcze niedawno branża muzyczna głosiła wielkie hasła pojednania w dobie trudnego dla niej kryzysu, spowodowanego pandemią. Kiedy jednak tylko ponownie stało się możliwe, aby organizować koncerty, wszystko znowu jest "po staremu". Więcej w naszej galerii zdjęć poniżej!