Ostatnie lata były dla niej wyjątkowo udane - zarówno pod względem prywatnym, jak i zawodowym. Ale jeszcze kilka lat temu Agata Młynarska musiała poprosić o pomoc specjalistów, gdyż nie mogła sobie poradzić ze stresem, który zatruwał jej organizm.
- Myślę, że wiele różnych moich przypadłości miało właśnie tło psychosomatyczne. Trudności z zasypianiem, astma, alergia, problemy skórne. Terapia dała rewelacyjne efekty, chociaż nie wolno odpuszczać. Wyrzuciłam z siebie dużo złych emocji, złych uczuć, wiele zrozumiałam - opowiada Agata w rozmowie z magazynem "Viva!".
- Zawsze bardzo wysoko stawiałam sobie poprzeczkę, a czasem zwyczajnie nie sposób jej przeskoczyć. Już znacznie wcześniej zdawałam sobie sprawę z tego, że dłużej nie da się tak żyć, że coś trzeba z tym zrobić. Bardzo pomogła mi terapia. Jednym z moich największych problemów była nieustająca potrzeba spełniania oczekiwań innych ludzi i nieustające poczucie winy - mówi i dodaje: - Myślałam, że świat się skończył. Miałam 41 lat i wiedziałam, że jako początkująca czterdziestka muszę coś nowego sobie zaproponować, a nie tylko myśleć o tym, jak sprostać walce o nowe rozdanie u boku na przykład Kasi Cichopek, która wtedy prowadziła różne programy.
Na szczęście te złe emocje są już dawno za nią i teraz Agata może spokojnie realizować się w TVP.
"Musiałam coś nowego sobie zaproponować, a nie tylko myśleć o tym, jak sprostać walce o nowe rozdanie u boku na przykład Kasi Cichopek, która wtedy prowadziła różne programy".
Zobacz: Piekielny Hotel, odc. 4. Rozenek przerażona brudem, ale kąpie się bez klapek!