- 18 listopada orzeczono rozwód - usłyszeliśmy w sekcji prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie. I to już na pierwszej rozprawie. Ale to było do przewidzenia. Rozwód Przemysława Schmidta był formalnością. Bo ukochany Młynarskiej, choć nie spieszył się do sądu, od lat żył z żoną na dwa domy. Ona w Anglii, a on wiódł samotne życie w Warszawie. Ale gdy pod koniec 2012 roku poznał Młynarską, postanowił uporządkować sercowe sprawy.
ZOBACZ: Agata Młynarska chodziła na terapię
Pani Agata akurat leczyła rany po poprzednim związku z Arturem Krajewskim. Przystojny finansista wpadł jej w oko, a on nie mógł nie ulec czarowi pięknej dziennikarki. Oboje powoli wchodzili w związek. Ukrywali go kilka miesięcy, ale w maju tego roku po raz pierwszy oficjalnie pojawili się razem. A potem już nie było odwrotu, strzała amora utkwiła głęboko. Zakochani zaczęli snuć plany na przyszłość. W wakacje zamieszkali razem.
"Przemek jest cudowny" - Agata nie kryła zauroczenia, zwierzając się jednej z gazet. Niestety, niektórych szczęście pięknej dziennikarki i prawnika kłuło w oczy. Pojawiły się plotki, że Agata rozbija związek, kradnie męża innej, ojca dzieciom. Bolało ją to, bo niewielu wtedy wiedziało, że małżeństwo Schmidta istnieje tylko na papierze. Ukochany postanowił więc szybko uregulować swoje sprawy. Dla Agaty! I stało się to na pierwszej rozprawie.
A już wkrótce pan Przemysław wsunie dziennikarce ślubną obrączkę na palec.
- Skromne wesele planują na przyszły rok - ujawnił nam znajomy Agaty.