Agata Młynarska: Tato ZMUSZAŁ mnie do jedzenia - HISTORIA ŻYCIA

2012-06-18 17:08

Któż jej nie zna?! Pochodzi z bardzo znanej rodziny. Tata Wojciech Młynarski (71 l.) jest pisarzem, wybitnym autorem piosenek. Mama Adrianna (74 l.) to aktorka. Agata Młynarska (47 l.), gwiazda Polsatu, twórczyni serwisu dla kobiet OnaOnaOna.com, tylko nam opowiada niezwykłe historie o rodzinie, pierwszej miłości i o tym, jak dorastała.

Z czasów, gdy byłam bardzo małą dziewczynką, pamiętam tygodnie spędzane w Zakopanem. Pamiętam, jak uczyłam się jeździć na nartach, tzn. łupach, jak marzły mi nogi, a tato nacierał mi je śniegiem. Miałam góralskie skarpety, do których przyczepiały się kulki ze śniegu i wtedy skarpety robiły się strasznie ciężkie. Tam, w Zakopanem, mieszkaliśmy u Stanisława Karpiela, słynnego architekta. Miał stary dom w stylu witkiewiczowskim, z widokiem na regle i Giewont. Właściwie przez całe moje dzieciństwo i młodość byliśmy jedną nogą w Zakopanem, a drugą w Warszawie. I pewnie dlatego pierwsza piosenka taty to "Jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach". Z miłości do tego miejsca. Potem rodzice wybudowali tutaj dom. Dziś mieszka w nim siostra.

Byłam strasznym niejadkiem, a tata miał sposób, by sprawdzić, czy wystarczająco dużo zjadłam. Objawem pełnego brzucha miała być twarda głowa. Tata stukał mnie w głowę z całej siły i mówił: "Nie, głowa jeszcze jest za miękka, jeszcze trzeba dojeść". Kiedy więc mnie pytają, co jeszcze pamiętam z dzieciństwa, to mówię o wymęczaniu ostatniego kartofla z talerza.

A dojazd do Zakopanego, a powrót do domu - to cała historia. Siedziałyśmy z tyłu samochodu i jak to dzieci nieźle rozrabiałyśmy. I na to ojciec znalazł sposób. Wmówił nam, że na każdej stacji benzynowej jest kontrola grzeczności, która może sprawić, że z dalszej podróży nici. Kiedy się zatrzymywaliśmy, tato wychodził, rozmawiał z pracownikiem stacji, a po chwili obaj śmiertelnie poważni odgrywali teatr. "Imię, nazwisko proszę. Ile dziewczynki mają lat? Słyszałem, że coś tutaj niedobrego działo się w samochodzie. Wysiadamy" - tak do nas zagajał pracownik. Przez następne 45 minut podróży siedziałyśmy z siostrą jak trusie.

W Zakopanem pierwszy raz byłam też naprawdę zakochana. Nieszczęśliwie, w Jasiu Karpielu, synu Staszka. Miałam naście lat, a on był najprzystojniejszym z chłopaków. Długo nie zwracał na mnie uwagi, ale ja cierpliwie czekałam. Aż wreszcie którejś nocy w drodze na regle... Wreszcie mnie pocałował.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki