W sobotę widzowie z wypiekami na twarzy oglądali finał "Power Copule" w TVN. Show wygrała Katarzyna Pakosińska (49 l.) z mężem Iraklim Basilashvilim (43 l.), zgarniając ponad 50 tysięcy złotych. Jednak cała Polska nie mówi o nich, a o sytuacji, która miała miejsce podczas finałowej konkurencji, którą nazwano "Cztery pory roku".
Uczestnicy byli poddani zmiennym warunkom atmosferycznym. Musieli zmierzyć się z deszczem, upałem, wiatrem i mrozem. Niestety Aleksandra Gruszka, żona Piotra Gruszki nagle straciła przytomność. Okazało się, że doszło do drastycznego wychłodzenia jej ciała i niezbędna była pomoc służb medycznych. Wszystko wyglądało bardzo dramatycznie, a w sieci rozpętała się burza.
ZOBACZ jeszcze: Żona Piotra Rubika nie opanowała pedałów! To może ich drogo kosztować. Piotr nie szczędził słów: "Agata parking pozamiata"
Rubik oburzona finałem "Power Couple"
Widzowie i internauci w ostrych słowach komentowali to co wydarzyło się w sobotnim finale "Power Couple". Uważają, że produkcja naraziła na utratę zdrowia uczestników. Okazuje się, że podobne odczucia ma również Agata Rubik, która wraz z mężem Piotrem Rubikiem była jedną z siedmiu par, które brały udział w show. Małżeństwo odpadło tuż przed finałem.
"Przygoda z programem Power Couple oficjalnie dobiegła końca. Jestem wdzięczna za nowe doświadczenia i nowe przyjaźnie. Dziękuję też Wam za wszystkie miłe słowa wsparcia, emocje i trzymanie kciuków! Nie wygraliśmy, ale czuję, że nasz udział skończył się dokładnie tam, gdzie powinien. W idealnym momencie. Gratuluję Zwycięzcom oraz pozostałym uczestnikom. Jesteście super! LOVE You All", pisała wtedy na Instagramie.
Jednak później, gdy zobaczyła co się wydarzyło w finale, nie bała się wyrazić swojego oburzenia. Odpowiadając na pytania internautów na Instagramie, została zapytana o finał "Power Couple".
- Żeby wygrać "Power Couple", trzeba byłby wziąć udział w ostatniej konkurencji, a my się bardzo cieszymy, że nie braliśmy w niej udziału. Konkurencja finałowa była beznadziejna, nie bójmy się tego słowa. Najgorsze jest to, że zamiast cieszyć się z wygranej, to wszyscy, oczywiście słusznie, wszyscy się martwili o Olę - wyznała Agata.
Zdradziła również komu najbardziej kibicowali w programie:
- Trzymaliśmy kciuki za Kasię i Ikę oraz Tomka i Paulinę, a to dlatego, że trzymaliśmy się razem w programie, ale intuicja mi mówiła, że wygrają Kasiki, no i tak też się stało - dodała.