Agnieszka Kotlarska miała niespełna 19 lat, gdy okrzyknięto ją Miss Polski. W ramach nagrody piękna Polka otrzymała wówczas ciągnik rolniczy Ursus. Niedługo po 19. urodzinach została pierwszą Polką, która zdobyła tytuł Miss International. Po wygranej w Tokio rozpoczęła międzynarodową karierę, współpracując z takimi projektantami jak Calvin Klein czy Ralph Lauren. Niestety, jej krótkie życie zostało brutalnie przerwane przez zabójstwo.
Jerzy po raz pierwszy zobaczył piękną modelkę na plakacie wiszącym nieopodal salonu sukien ślubnych. Mężczyzna śledził swoją platoniczną miłość i nie odstępował jej na krok, wysyłał jej także listy. Nazywał ją królewną, siebie zaś - ze względu na czerwoną kurtkę oraz czapkę - krasnoludkiem. Wiedział, jakim autobusem jeździ, któregoś razu odprowadził ją nawet do domu.
Zobacz też: Niewiarygodne, co ksiądz zrobił Krzysztofowi Tyńcowi. Zafundował mu tym dożywotnią traumę
Po jej pierwszym sukcesie, zdobyciu przez Agnieszkę Kotlarską tytułu Miss Dolnego Śląska, Jerzy ponownie zaoferował jej odprowadzenie do domu. Wówczas poczuł się dotknięty. Krótko później dziewczyna, za którą szalał, wyjechała, by rozwijać karierę. Poznała też swojego przyszłego męża. Para pobrała się, a następnie wróciła do rodzinnego miasta modelki, Wrocławia. Niedługo później Agnieszka Kotlarska urodziła córkę, Patrycję. Modelka zdecydowała się połączyć wychowywanie dziecka z pracą.
Miała wybrać się na sesję zdjęciową samolotem lecącym z Nowego Jorku do Paryża. W ostatniej chwili postanowiła jednak wybrać inny termin lotu, co uratowało ją przed śmiercią - tuż po wylocie doszło do katastrofy, w wyniku której zginęli wszyscy pasażerowie samolotu, którym pierwotnie miała lecieć Agnieszka Kotlarska.
Media rozpisywały się o tym, że modelka uniknęła wypadku. Niestety, informacje te trafiły do Jerzego, który odszukał jej numer telefonu oraz adres. Któregoś razu zadzwonił do swojej niespełnionej miłości i powiedział jej, że "zmarnowała mu życie".
Sprawdź również: Piotr Polk z trzecią żoną w ekstremalnie drogich trampkach. Nie uwierzysz, ile kosztowały! [GALERIA]
Na niepokojącym telefonie się nie skończyło. 27 sierpnia 1996 roku mężczyzna zawitał pod dom modelki. Gdy Agnieszka Kotlarska wraz z mężem i 2,5-letnią córką wsiedli do samochodu, poprosił modelkę, by do niego wyszła, ta jednak nie chciała tego zrobić. Nie mogli odjechać, gdyż Jerzy L. blokował im drogę. Mąż Agnieszki Kotlarskiej wysiadł z auta, grożąc, że zadzwoni na policję. Wtedy ogarnięty obsesją mężczyzna ugodził Jarosława Świątka w udo. Wbrew protestom męża modelka ruszyła mu na pomoc. Wtedy Jerzy zadał jej cztery ciosy nożem. Następnie wyszeptał do umierającej Agnieszki Kotlarskiej, by nie umierała, i uciekł z miejsca zdarzenia. W drodze powrotnej Jerzy oddał przechodzącej kobiecie narzędzi zbrodni, przyznał się także do winy.
Na skutek odniesionych obrażeń polska Miss International zmarła. Jej zabójca został skazany na 15 lat pozbawienia wolności - zakończył odsiadkę w 2012 roku.
Po dwóch latach od wyjścia na wolność Jerzy L. zadał cios nożem włamywaczowi, a następnie trafił na trzy miesiące do aresztu. Nie wiadomo, co obecnie dzieje się z mężczyzną. Wdowiec po Agnieszce Kotlarskiej, Jarosław Świątek, dalej boi się o życie swoje i córki.
To była bomba z opóźnionym zapłonem. Tego człowieka trzeba odizolować. Uwielbia noże, to jego jedyni przyjaciele. Podobno zwierzał się współwięźniom, że jego marzeniem jest dokończenie dzieła, czyli zabicie mnie i mojej córki - mówił.
Obecnie Jarosław Świątek ukrywa dziecko przed owładniętym obsesją mordercą.
My nigdy nie będziemy normalnie żyli, mam oczy wkoło głowy, a moja córka "nie istnieje". Tu, gdzie żyjemy, nikt nie wie, kim ona jest. Nie pokazujemy się w mediach, więc nikt nie wie, jak ona wygląda. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Zobacz w naszej galerii zdjęcia Karoliny Bielawskiej, zdobywczyni tytułu Miss World 2021: