Agnieszka Włodarczyk chętnie opisuje swoje przeżycia w ciąży. Niedawno odpoczywała z ukochanym na wyspie Gilli w Indonezji i jak przyznaje, czuła się doskonale. Bardzo chwaliła masaże, swobodę, owoce prosto z targu i brak konieczności często mycia rąk. Jak przyznała w obszernym poście na Instagramie – wszystko świetnie się układało.
Nie przegap: Brzozowski wygadał się, dlaczego dostał się na Eurowizję. Można się mocno zdziwić
Niestety, jej sytuacja zmieniła się po powrocie do Polski. Teraz zaczyna się bać, a obawia się, że będzie jeszcze gorzej. Dlaczego?
- Masaży nie wolno mimo, że nogi puchną, kropli do nosa nie wolno mimo, że nie można swobodnie oddychać, na wszystko trzeba uważać i wszystkiego się bać. Zaczyna się myślówa co będzie przy porodzie, czy dam radę, jaki szpital itd. [pisownia oryginalna – przyp. red.] – napisała.
Artystka skarży się, że po powrocie do kraju w zasadzie nic jej nie wolno, a ona straciła całe dobre samopoczucie. Wspomniała też rozmowę z ginekologiem, który po wypytaniu o wszystkie leki i jej stan ogólny zalecił korzystanie z życia, co najwyraźniej wydało się jej nieco ironiczne. Nie tak wyobrażała sobie oczekiwanie na dziecko.