Aktorka jest bardzo szczęśliwa i skupia się wyłącznie na przygotowaniach do nowej roli bycia mamą. Chętnie pokazuje swój powiększający się brzuszek i zdradza jak się czuje. Nie ukrywa, że ciąża zmieniła jej ciało i nie do końca jest w stanie to zaakceptować. Na szczęście może liczyć na wsparcie partnera, a dodatkowe kilogramy osładzają jej zakupy związane z szykowaniem wyprawki dla maleństwa.
ZOBACZ: Ciężarna Agnieszka Włodarczyk nie wytrzymała! Z emocji pokazała publicznie wielki biust
Najpierw poród, potem siłownia
Aktorka przyznaje, że po urodzeniu dziecka będzie musiała mocno wziąć się za siebie, żeby wrócić do formy sprzed ciąży.
"Wiem, że po ciąży będę musiała odrobinę „pocisnąć” z dietą i ćwiczeniami (z nimi mam największy problem),ale nie będę tego robić obsesyjnie i na siłę. Jestem szczęśliwa w miejscu w którym jestem, nawet z uchwytami tanecznymi po bokach i cellulitem. Odnoszę wrażenie, że wiele zależy od podejścia ukochanego do tego jak postrzegamy siebie… wiem, idealnie jest, kiedy niezależnie od nikogo akceptujemy siebie w pełni. A jednak ja tak nie mam. Kiedy patrzymy w jego oczy i widzimy kogoś wyjątkowego, zaczynamy wierzyć, że takie właśnie jesteśmy… "- napisała Włodarczyk.
I rzeczywiście jej partner Robert Karaś bardzo ją wspiera i dla niego jest najpiękniejszą przyszłą mamą na świecie.
Wyprawka za miliony?
Agnieszka już kompletuje wszystkie rzeczy, które będą potrzebne maleństwu. Wiele radości sprawia jej szczególnie kupowanie ubranek. Włodarczyk zwraca jednak uwagę na ich jakość, mimo tego za radą swoich fanek postanowiła zrobić zakupy w popularnych sieciówkach i dyskontach.
"Byłam dzisiaj w jednym z takich tanich sklepów z rzeczami dla dzieci, które mi poleciłyście, gdzie śpioszki zamiast 200 zł kosztują 15. I sprawdziłam. To wcale nieprawda, że w takich sklepach jest głównie chińszczyzna. Chińszczyzna kojarzy mi się z tandetą, farbowanymi rzeczami rakotwórczymi i innymi takimi. A nagle się okazuje, że są śpioszki z bawełny organicznej, normalnej, w normalnej cenie, 15 zł takie śpioszki kosztują"- powiedziała na Instagramie.
Włodarczyk już myśli praktycznie i zdaje sobie sprawę, że szczególnie w pierwszych miesiącach ubrania w danym rozmiarze będą tylko na chwilę, bo dziecko bardzo szybko rośnie.
"Generalnie nie mam nic przeciwko kupowaniu drogich fajnych jakościowo rzeczy. Natomiast myślę sobie, z tego co wy mówicie dzieciaki chodzą w tych rzeczach bardzo krótko, zalewają się zupkami, marchewkami, innymi rzeczami później, więc nie ma sensu przepłacać. Oczywiście rzeczy na wyście to rzeczy na wyjście tak? Ale tak na co dzień myślę, że spokojnie można się zadowolić rzeczami właśnie z takiego Pepco, Lidla, Tesco, z tych wszystkich sklepów dyskontowych, o których wy mi piszecie w prywatnych wiadomościach" - dodała.
Fanki są zachwycone, że popularna gwiazda ma takie samo podejście jak one i robi zakupy w tych samych miejscach.