Agnieszka Włodarczyk postanowiła zabrać głos w dyskusji toczącej się po śmierci 30-letniej Izy, która nosiła w sobie dziecko. Aktorka poczuła, że musi napisać choć kilka słów i podzielić się swoją osobistą historią, a nie była ona łatwa. Wyjaśniła, dlaczego zdecydowała się opuścił kraj, gdy dowiedziała się o ciąży:
- Ciąża to stan błogostanu, to szczęście i radość. Nie dajmy sobie tego odebrać! Nie dajmy sobie odebrać poczucia bezpieczeństwa, godności, wyboru i życia! To co spotkało Izę mogło spotkać każdą z nas… Dlaczego zdecydowałam się na wyjazd z kraju po tym jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży? Bo tam mogłam decydować o sobie. Tam zrobiłam wszystkie niezbędne badania prenatalne. Tam miałam wybór, jeśli byłoby coś nie tak. Bo to moje życie i nikt za mnie decydował nie będzie.
Aktorka urodziła swoje pierwsze dziecko w wieku 40 lat. Tak opisała swoje przeżycia na Instagramie:
- Od początku w Polsce słyszałam "Hmm, pani pesel wskazuje na to, że jest to ciąża podwyższonego ryzyka". I co ja miałam zrobić z tą informacją? Miałam tu zostać i się bać? Po powrocie starałam się nie czytać negatywnych wiadomości, żyłam w bańce mydlanej, jakby świat za oknem nie istniał. Czułam, że tak przetrwam. Nam się udało, mamy piękne zdrowe dziecko. Czy teraz zdecydowałabym się po raz drugi „ryzykować” ciąże w naszym kraju? Nie wiem czy wystarczyłoby mi odwagi.
Galeria niżej: Tak Agnieszka Włodarczyk wracała do formy po ciąży
ZOBACZ: Nie chcą Sylwii Grzeszczak w "The Voice". Fani rozłożeni na łopatki. Nie mają litości dla gwiazdy
Gwiazda podsumowała swój post ostrymi słowami:
- Żyjemy w okrutnym, pozbawionym empatii i serca systemie, w którym to jacyś obcy panowie decydują za Ciebie i Twoich bliskich. Bawią się w Pana Boga po czym wracają do domu mając w dupie Twoje życie. Nie zgadzam się na to!