Bartłomiej M. jest użytkownikiem popularnego serwisu dla modelek. To właśnie tam miał znajdować swoje ofiary. Prawniczka zgwałconej kobiety dowiedziała się, że przeciw mężczyźnie toczyło się jeszcze inne postępowanie w sprawie zgwałcenia kolejnej nastolatki. - 20 października 2020 r. zapada wyrok. Sąd uznaje Bartłomieja M. winnym popełnienia przestępstwa z art. 197. Orzeka zakaz zbliżania się do Katarzyny na odległość mniejszą niż 500 metrów przez 10 lat, 10 tys. nawiązki dla ofiary oraz wymierza mu karę 2 lat 11 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny - informuje "Newsweek".
Adwokat Andrzej Milewski chce dla gwałciciela 5 lat pozbawienia wolności. - Wyrok jest strasznie niski. Nie jestem za tym, aby ludzie całe życie spędzali w więzieniu, ale na litość boską! Mamy tu do czynienia z drapieżcą seksualnym, który metodycznie poluje na młode dziewczyny – mówił prawnik. Okazuje się, że Bartłomiej M. w areszcie spędził tylko 2 dni. Nie przyznał się do gwałtu na nastolatkach, choć nie zaprzeczał, że uprawiał seks z nastolatkami. - Twierdzi, że nastolatki lubiły ostry seks ze starszym mężczyzną, lubiły przemoc i robienie im nagich zdjęć - czytamy.
Bartłomiej M miał także inną sprawę w prokuraturze. Aktor znany jest m.in. z takich produkcji jak: "Barwy szczęścia", "Na Współnej", "Pierwsza miłość", "Przeprowadzki", czy "Klan".