Aktor Jerzy Nasierowski skazany za udział w zabójstwie. Okradał też gwiazdy w Polsce. Teraz powraca!

2024-10-19 5:28

Jerzy Nasierowski (91 l.) największą karierę robił w latach 60. Znany był ze swoich ról w takich produkcjach jak „Stawka większa niż życie”, „Godzina pąsowej róży” czy „Błękitny pokój”. Z czasem okazało się, że oprócz występowania na scenie, aktor para się także przestępczą działalnością. Mężczyzna miał włamywać się do domów i mieszkań, a następnie je okradać i potem sprzedawać łupy. Zajmował się też przemytem. Został skazany za współudział w zabójstwie. Teraz powraca i próbuje swoich sił w mediach społecznościowych.

Co sprawiło, że Jerzy Nasierowski stał się częścią przestępczego półświatka? 91-letni dziś aktor w przeszłości mieszkał na Starówce w Warszawie, a warunki, w których przyszło mu żyć, owiane były legendami. Posiłki miał rzekomo spożywać na złotych talerzach, natomiast w samym mieszkaniu pełno było antyków i drogocennych przedmiotów. On sam jednak zapewniał, że nie jest człowiekiem rozrzutnym. Dementował przy okazji plotki, jakoby w czterech ścianach urządzał orgie. Największą karierę robił w latach 60. Znany był ze swoich ról w takich produkcjach jak „Stawka większa niż życie”, „Godzina pąsowej róży” czy „Błękitny pokój”. Z czasem okazało się, że oprócz występowania na scenie, aktor para się także przestępczą działalnością. Mężczyzna miał włamywać się do domów i mieszkań, a następnie je okradać i potem sprzedawać łupy. Zajmował się też przemytem. Za cel obierał często posiadłości znajomych, w których już wcześniej bywał, albo przynajmniej o nich słyszał.

Nie ukrywał także, że jest osobą homoseksualną, zaś o swoich miłosnych podbojach opowiadał publicznie. Ze szczegółami opisywał niegdyś związek z aktorem Mieczysławem Gajdą i relację z Andrzejem Rukuszewiczem. Rzekomy romans z tym drugim, młodszym o 19 lat chłopakiem, kosztował go życie na wolności.

Jerzy Nasierowski przez miłość wylądował za kratkami. "Plądrowali do woli"

Panowie poznali się, gdy Andrzej miał niespełna 17 lat, a Jerzy był dwukrotnie starszy. Nasierowski opowiadał, że w późniejszym czasie młody mężczyzna został monterem instalacji sanitarnych, czyli po prostu hydraulikiem, ale z zamiłowania był… złodziejem. Miłość miała pchnąć aktora do przestępczych czynów i razem z Rukuszewiczem podróżował oraz okradał znajomych. Przyznawał, że ponosi moralną odpowiedzialność za 16-latka i „słusznie” większa wina była przypisywana jemu. Sam Andrzej niedawno zaprzeczył teorii, jakoby był w związku z Nasierowskim w przeszłości. Mówił, że Jerzy czynił takie podchody, ale nigdy nie byli razem, a on nie jest gejem i miał w tym okresie dziewczynę. W mediach aktor opowiadał z kolei o kolejnych napaściach. Wśród poszkodowanych znalazła się na przykład jego własna kuzynka – Zofia, zmarła żona reżysera Janusza Majewskiego. Razem z partnerem weszli do jej domu i po obezwładnieniu gosposi plądrowali do woli.

Jednak do włamania, które w konsekwencji wtrąciło Nasierowskiego do więzienia, doszło dopiero 27 stycznia 1972 roku. Andrzej Rukuszewicz i Maciej Banaś mieli według śledczych wtargnąć do willi aktorki Miry Grelichowskiej-Wajdy w Piasecznie. Na miejscu zastali pielęgniarkę - Annę Wujek, która została przez nich związana. Podczas dokonywania rabunku, kobieta przez to związanie zmarła w wyniku uduszenia. I choć do zbrodni przyznał się później niejaki Paweł Imbiorski wraz z trójką młodocianych wspólników, to przed sądem postawiono Andrzeja Rukuszewicza. Wskazał go bowiem sam Jerzy Nasierowski, który – jak wówczas twierdził – o napadzie dowiedział się już po fakcie. Zeznawał, że chciał wyjaśnić okoliczności dotyczące zabójstwa Anny Wujek, ponieważ – jak twierdził – do odpowiedzialności za dokonanie tego przestępstwa zostały pociągnięte osoby niewinne, a prawdziwymi sprawcami byli według niego Rukuszewicz i Banaś. Nasierowski opowiadał, że zdawał sobie sprawę z tego, że swoim donosem skazuje Andrzeja, ale nie mógł pozwolić, aby machina sądowa zmiażdżyła czterech niewinnych ludzi. - A może nie dokonywałem żadnego rachunku? Czy na mojej szlachetnej decyzji zaważyła zazdrość o Bertę? - zastanawiał się. Berta, jak się potem okazało, miała być dziewczyną Andrzeja.

Pół roku po donosie, policja zapukała do drzwi Nasierowskiego. Oskarżono go o współudział w zabójstwie

Wraz z donosem aktora, proces czterech mężczyzn, którzy mieli przyznać się do zbrodni, został wstrzymany. Tymczasem pół roku później śledczy zapukali także do jego drzwi. Jerzy Nasierowski został oskarżony o współudział w morderstwie. Funkcjonariusze twierdzili, że to aktor opracował plan napadu na willę, w efekcie przyczyniając się do śmierci Anny Wujek. Mieli mieć dowody, w tym zeznania świadków.

Proces rozpoczął się 17 września 1973 roku. Oskarżone zostały trzy osoby: Jerzy Nasierowski, Andrzej Rukuszewicz oraz Maciej Banaś. Cały przebieg, toczący się przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie, śledziło mnóstwo osób. Prokurator oskarżał podejrzanych o kilka przestępstw: najpoważniejszym z nich było zabójstwo Anny Wujek. Zdaniem śledczych, morderstwa mieli dokonać Banaś i Rukuszewicz, a Nasierowski kierował wykonaniem tego przestępstwa, opracowując między innymi plan obrabowania wskazanego mieszkania.

- Ponadto Nasierowski wraz ze swym przyjacielem Andrzejem w okresie 1969–1972 roku kilkakrotnie włamywali się do mieszkań znajomych Nasierowskiego, kradli antyki, garderobę, biżuterię. Akt oskarżenia zarzuca im wspólne dokonanie 6 włamań. Wartość zrabowanych rzeczy ocenia się na ok. 323 tys. złotych. Nasierowski odpowiada także za włamanie do samochodu obywatela duńskiego w Warszawie oraz o zawieranie z cudzoziemcami handlowych umów – wyliczała prokuratura.

Aktor w zamian za polskie pieniądze miał otrzymywać przesyłane na różne adresy paczki z atrakcyjnymi towarami wartości około 1 mln i 365 tys. zł. Inne jeszcze czyny zarzucane aktem oskarżenia Nasierowskiemu to kradzieże za granicą w sklepach i domach towarowych oraz wręczanie łapówek celniczce portu lotniczego w Warszawie w zamian za umożliwianie wwozu i wywozu bez kontroli kryształów, dzieł sztuki i dewiz.

25 lat więzienia i 500 tysięcy grzywny. Nasierowski zatykał uszy chlebem

Zażądano dla niego kary 25 lat więzienia oraz 500 tysięcy grzywny. W sądzie ten przyjął zaś strategię „grania wariata”. „Życie Warszawy” opisywało, że zachowywał się w sposób uwłaczający powadze sądu, że połamał krzesło, zaczął zrywać z siebie ubranie czy zatykał sobie uszy chlebem. Jednocześnie nigdy nie przyznał się do winy i twierdził, że z tą konkretną sprawą nie ma nic wspólnego. - Teza o moim napadzie na Annę Wujek to milicyjny wymysł – pisał w swojej autobiografii. Wymiar sprawiedliwości nie dał mu jednak wiary. Zaledwie miesiąc od rozpoczęcia procesu, 13 października, zapadł wyrok i to od razu prawomocny. Maciej Banaś został skazany na 15 lat więzienia, a Jerzy Nasierowski i Andrzej Rukuszewicz – na 25 lat więzienia.

Ten ostatni przez bardzo długi czas próbował udowodnić, że nie jest sprawcą. Wydał książkę pt. „Zdrada, Idiota i Mafia”, w której ujawnił, że w sprawie dochodziło do licznych manipulacji, a Nasierowski miał chcieć mu zaszkodzić w akcie zemsty za niespełnioną miłość, bo ten nigdy nie darzył go uczuciem. Siedział w więzieniu prawie 10 lat, próbując udowodnić niewinność. Ostatecznie udało mu się uzyskać ułaskawienie i wtedy rozpoczął nowe życie.

A co z Nasierowskim? Aktor również czuł się pokrzywdzony przez sąd. Podczas odbywania kary, przygotowywał się także do wydania publikacji. Pisał materiały do apelacji, gromadził notatki, a po wyjściu na wolność napisał książkę pt. „Zbrodnia i…”, w której opowiadał o kulisach wydarzeń z własnej perspektywy. Zdolności pisarskie i znajomości umożliwiły mu przedwczesne zakończenie odsiadki. Bo choć sąd odrzucił jego apelację, to dzięki siostrze, która zyskała poparcie znanych pisarzy, mężczyzna mógł dalej pisać w celi. Reżyser Krzysztof Zanussi otrzymał od kobiety maszynopis aktora, a ten z kolei zaniósł go do Romana Bratnego. A że Bratny miał wysoką pozycję w partii, to udało mu się przekonywać kolejnych ministrów sprawiedliwości, że skazany powinien kontynuować pisanie.

Przedwcześnie wyszedł na wolność. Jego książka stała się hitem, a on powrócił do życia publicznego

To właśnie wstawiennictwo Bratnego sprawiło, że 13 lipca 1983 roku aktor finalnie wyszedł z więzienia. Nakład jego książki, która po raz pierwszy ukazała się w 1988 roku, wyprzedał się w ciągu dwóch dni - ponad 70 tysięcy egzemplarzy.

Jerzy Nasierowski pobyt w więzieniu potraktował jako lekcję. - Kiedy wyszedłem na wolność, byłem bardzo biedny. Straciłem mieszkanie i mieszkałem w slumsach – wyznawał. Ograniczył do minimum własne potrzeby, żyje z najniższej emerytury, udaje mu się czasem coś zarobić w teatrze. Dziś ma 91 lat i próbuje rozwijać swoją popularność w mediach społecznościowych. Nagrywa filmiki w serwisach Youtube czy TikTok, gdzie opowiada o swojej codzienności i komentuje bieżące sprawy w Polsce.

Zobacz również galerię zdjęć: Jerzy Nasierowski powraca na salony

Sonda
Czy osoby publiczne, mające kryminalną przeszłość, powinny mieć wstęp do mediów?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki