Dokładnie 40 lat temu odbyła się premiera filmu Juliusza Machulskiego "Vabank". Komedia, właściwie od razu od pojawienia się w kinie, zdobyła ogromną popularność. Widzowie byli nią zachwyceni i zdobyła nawet świetne oceny krytyków filmowych. Mimo, że minęło tyle czasu odkąd Polska zobaczyła pierwszy raz "Vabank", wciąż bawi widzów, a dialogi z tego filmu stały się wręcz kultowe. Wszyscy też pamiętają aktorów, którzy grali główne role. Wśród nich był m.in. Jacek Chmielnik. Wspominając "Vabank" od razu na myśl przychodzi jego rola w tej produkcji Machulskiego, ale również jego tragiczna śmierć.
To był 2007 rok. Dla Jacka Chmielnika i jego rodziny miał to być zwykły wyjazd do ich domku letniskowego w Suchawie na Lubelszczyźnie. Nic wtedy nie zapowiadało dramatu, który wydarzył się 22 sierpnia. W nocy w domku aktora pojawił się problem z hydroforem. Chmielnik od razu zszedł do piwnicy sprawdzić co się stało. Wybudzony, w środku nocy, nie zauważył nawet, że jest boso i brodzi w wodzie. Chciał szybko naprawić sprzęt i chwycił za jeden z kabli. Niestety okazało się, że instalacja elektryczna była wadliwa, a prąd przeszedł przez jego ciało. Gwiazdor "Vabanku" zmarł na miejscu. Jego ciało, dopiero nad ranem, znalazła jego 26-letnia córka.
Rodzina przeżyła prawdziwy dramat. Tym bardziej, że do jego śmierci wcale nie musiało dojść.
- Wszystko wskazuje na to, że na kontakcie, którego dotknął, wystąpiło przebicie prądu. Stwierdziliśmy tam napięcie 220 V. Aktor stanął w kałuży rozlanej wody. Miał pecha, gdyż do piwnicy zszedł na bosaka - mówił wtedy Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji.