Piotr Wysocki od kilkunastu lat mieszkał w niewielkim, skromnym domu znajdującym się w miejscowości Trzciniec na Lubelszczyźnie. Mężczyzna wiódł spokojne, emeryckie życie. Niestety w niedzielę doszło do tragedii. Drewniana chata mężczyzny zaczęła się palić. Mężczyzna był w środku.
Jak dowiedział się "Super Express" strażacy o tym, że pali się dom dowiedzieli się dwie minuty po godzinie 8 rano. - Do pożaru skierowano 8 zastępów, w akcji ratunkowej brało udział 30 strażaków - usłyszeliśmy.
OSP była na miejsc po godz. 8
Na miejscu błyskawicznie pojawiła się straż pożarna, policja oraz pogotowie ratunkowe. Aby dostać się do środka, strażacy musieli wyważyć drzwi. W domu było czarno od gęstego, gryzącego dymu. Ogień nie buchał wielkim płomieniem, bardziej tlił się tu i ówdzie. Mimo to ciało aktora było już zwęglone.
- Z naszych informacji wynika, że w budynku przebywała jedna osoba - informuje asp. sztab. Edyta Żur z policji w Opolu Lubelskim. Na miejscu przez kilka godzin pracowali policjanci i śledczy, którzy zechcą wyjaśnić przyczynę tragedii.
Syn potwierdził śmierć aktora
Oficjalnie tożsamość zmarłej osoby potwierdzi badanie DNA, jednak już po południu Piotra Wysockiego pożegnał jego syn, Jan Niewiada-Wysocki:
– Dzisiaj zmarł Piotr Wysocki. Lubelski aktor sceny oraz ekranu, dusza towarzystwa. Mój tata – napisał w mediach społecznościowych.
13 kwietnia Piotr Wysocki skończyłby 87 lat. Artysta był związany przez lata z Teatrem Osterwy w Lublinie.