- Mój strajk odbył się w milczeniu parę lat temu, kiedy chodziłam z obumarłą ciążą ileś tygodni, bo nikt nie chciał mnie przyjąć. "Niech sobie sama pani tabletki w domu zamontuje i czeka, bo to pierwsza ciąża i musi się samo oczyścić, inaczej ciężka sprawa". Odmówiłam. Po kilku tygodniach wylądowałam na oddziale ginekologii i i tak miałam wywoływany poród... a potem przez 12 godzin zostałam sama...z gorączką... - zaczęła swój wstrząsający wpis Gabriela Oberbek wspominając znieczulicę lekarzy.
Potem aktorka pisze o spotkaniu z księdzem, przez którego straciła wiarę w Boga.
- Współpacjentka, starsza pani modliła się nad klozetem koło którego po 10 godzinach już klęczałam...rano przyszedł ksiądz i powiedział, że za wszystko mnie rozgrzesza, bo przeniosłam najcięższy w życiu krzyż...Ostatnie o czym wtedy marzyłam, to "rozgrzeszenie" w poczuciu jakbym zawiniła. Długo po tym uważałam, że Boga nie ma, ale dziś uważam inaczej. Mam zresztą prawo uważać, co chcę. Moja relacja z Bogiem, to prywatna sprawa jak każdego z nas - czytamy dalej. - Historie, które znam od lat są przerażające, ale zawsze sądziłam, że mnie nie dotyczą, aż w końcu zaczęły dotyczyć. Żyję, choć miałabym wiele do powiedzenia co dzieje się z głową "po wszystkim". Wiele dziewczyn nie miało tyle szczęścia. Szczęścia? Czy to dobre słowo? Nie wiem. Warto o tym wszystkim jednak mówić. Nieważne kto będzie "u góry". Hasła: "rodzić po ludzku", "ratować życie" powinny być rzeczywistością, a nie czymś o co prosimy na ulicach - zakończyła Gabriela Oberbek.