O ile wydaje się, że ze zdrowiem jest wszystko w porządku, o tyle w kwestiach prawnych jest nieco gorzej. Po przesłuchaniu świadków jest więcej pytań i wątpliwości, niżby się wydawało. Jak dowiedział się "Super Express", aktora czeka teraz wizja lokalna. A to może być trudne zadanie, bo aktor wciąż podkreśla, że nic nie pamięta z feralnego wieczoru.
- Sprawa jeszcze się nie zakończyła. Zostali przesłuchani wszyscy świadkowie, ale pojawiły się pewne sprzeczności - wyznaje w rozmowie z "Super Expressem" prokurator Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. - Wykonane zostaną dodatkowe czynności, takie jak eksperyment procesowy, podczas którego zostanie odtworzone całe zajście - dodaje.
Na szczęście wypadek Andersza i nie przekreślił jego udziału w show Polsatu "Tylko taniec. Got to dance".
- Udział Alana w odcinkach, które będą kręcone na żywo, nie jest zagrożony. Co prawda nie zobaczymy go pewnie na nagraniach w studio, bo jego zdrowie może na to nie pozwolić. Ale produkcja wymyśliła już, jak go w programie pokazać. Bardzo prawdopodobne, że Alan będzie się łączył ze studiem za pomocą telefonu lub skype'a, tak jak było w przypadku Salety, kiedy występował w "Gwiazdy tańczą na lodzie" - wyznaje nam osoba z obsługi show.
Ponad miesiąc temu Andersz trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak uderzył głową w doniczkę podczas szarpaniny na imprezie urodzinowej Antka Królikowskiego (23 l.). Potrzebna była m.in. trepanacja czaszki. Aktor przez kilka dni walczył o życie.