Andrzej Chyra (44 l.) to twardziel. Nie tylko na ekranie (w filmach zwykle gra mocnych facetów), ale i w życiu prywatnym. "Super Express" przyłapał go, jak mimo ulewnego deszczu przechadza się po Gdyni...
Za nic ma lejącą się strugami z nieba wodę, chłód i mrok. Chyra spokojnym krokiem spaceruje po gdyńskim nadmorskim bulwarze. Genialny aktor, który do Trójmiasta przyjechał na festiwal filmowy, wieczorami obserwuje przyrodę i po krzakach szuka oznak nadchodzącej jesieni...
No bo w końcu ile można debatować o sztuce. Zwłaszcza że wysoce kulturalne rozmowy toczą się zwykle przy wypełnionych po brzegi kieliszkach wina. Człowiek musi czasem od tego odetchnąć. Właśnie tak, jak Andrzej Chyra. Dlatego przystawał, patrząc na pożółkłe liście i myślał o tym, że nadchodzi złota jesień... A lało, że hej!