Do ceremonii rozdania Oscarów 2015 został niespełna miesiąc. To będzie dla polskiego kina wyjątkowa gala, bo mamy szansę na aż pięć statuetek. O najważniejszą nagrodę świata kina powalczą trzy polskie filmy. "Ida" nominowana jest w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny i za zdjęcia. O Oscara w kategorii najlepszy krótkometrażowy dokument powalczą "Joanna" i "Nasza klątwa". Szansę na statuetkę ma też Polka Anna Biedrzycka-Sheppard, za pracę przy "Czarownicy".
Szykuje się noc pełna wrażeń, ale niestety widzowie nie będą mogli śledzić na żywo emocji z ceremonii w TVP. Telewizja publiczna nie ma praw do transmisji gali. I nie ma już szans na ich wykupienie.
Jaka to się stało? Licencję na transmisję oscarowej uroczystości ma Canal +. Jak podaje wirtualnemedia.pl, kiedy okazało się, że mamy aż pięć nominacji do Oscara o prawo do relacjonowania ceremonii ubiegała się też Telewizja Polska. Ale Canal + odmówił odsprzedania licencji. Co więcej nie zgodził się sprzedać nawet praw do powtórki.
- Choć uzyskaliśmy zgodę amerykańskiego właściciela praw do starania się o sublicencję, polski Canal+ odmówił nam jej odsprzedania, nawet w wersji powtórkowej - tłumaczył rzecznik prasowy TVP, Jacek Rakowiecki.
Okazuje się, że Telewizja Polska nie zdobyła nawet praw do pokazania skrótów gali, które emitowane byłyby dopiero po powtórce w Canal+.
Zobacz też: Ile zarabiają światowe gwiazdy? Pora się przekonać! [RANKING]