Aleksandra Domańska otwarcie o wstydzie. "Jak chcesz Domańska żyć wedle tego „co ludzie powiedzą” to serdecznie Cię pozdrawiam Stara i życzę powodzenia"
Tak mocnych słów nie czytaliśmy dawno! Aleksandra Domańska już od jakiegoś czasu walczy z trendem "idealnej kobiety", wykreowanym także przez media społecznościowe. Zdjęcia bez makijażu, czy pokazujące jej ciało takim, jakim jest, to u niej norma. Niektóre z fotografii są także dosyć intymne. Czy Domańska w związku z tym nie odczuwa wstydu, czy skrępowania przy ich publikacji? Okazało się, że wcale tak nie jest. Aktorka nie ma jednak zamiaru uginać się pod społeczną presją.
Tym razem Aleksandra Domańska podzieliła się tym, jak wygląda jej ciało po ciąży. Podobny temat poruszyła niedawno Ola Jordan przyznając, że jej sylwetka po zostaniu mamą mocno się zmieniła. O ile jednak Jordan zwierzała się, że ciężko jej się przyzwyczaić do nowych kształtów, o tyle Aleksandra Domańska zdaje się mieć tę lekcję już dawno odrobioną.
Aktorka szczerze opisała uczucia, które towarzyszyły jej w związku z własnym wyglądem i to, jak macierzyństwo pozwoliło jej docenić siłę własnego ciała. Jej słowa przeczytacie poniżej!
Wstyd. Mój wstyd. Wstydzę się. Bo co ludzie powiedzą? Na świecie jest 8 miliardów ludzi. Jak chcesz Domańska żyć wedle tego „co ludzie powiedzą” to serdecznie Cię pozdrawiam Stara i życzę powodzenia. Cały ten wstyd, oprócz w mojej głowie, rozgościł się również w ciele. Mam ogromne szczęście doświadczać swojego ciała w rożnej postaci. Czasem jest mniejsze, czasem większe, potem jeszcze większe i znów mniejsze, umięśnione, bardzo wyrzeźbione, zmęczone, wiotkie, niedożywione. I nieważne w jakim ciele mieszkam, wciąż czasem czuję ten wstyd. Bo jak ważyłam xyz to nie powinnam odkrywać ramion, bo jak byłam w ciąży to nie powinnam odkrywać… czegokolwiek, bo jak byłam dziewczynką to nie powinnam siadać „tak” w piaskownicy, a jak ważę abcd to powinnam „zjeść coś na litość, bo przecież zaraz złamie się w pół, sama skóra i kości” - pisała szczerze o towarzyszącym jej wstydzie Aleksandra Domańska.
Ostatnio miałam ten luksus i pierwszy raz od dawna spędziłam kilka godzin ze sobą. Zatrzymałam się w tym szaleńczym pędzie, w którym żyję odkąd zostałam mamą i skierowałam uwagę ku swojemu ciału. I wtedy poczułam ile to ciało nosi. Ile ono dźwiga ciężaru! Jak jakaś peleryna niewidomka zarzucona „delikatnie”, „niepostrzeżenie”na moje ramiona. Nie mam potrzeby szukać winnych, trzymać żal, lecz raczej wykonać ruchy, by ją z siebie zrzucić, zdmuchnąć jak puch. Zatem to moi Mili impreza pożegnalna. Tańczę na grobie tego starego porządku. Dmuchawce latawce wiatr. Oddaję sobie wolność bycia umoszczoną w swoim ciele. W SWOIM KOCHANYM, INTYMNYM, PRYWATNYM, OSOBISTYM CIELE. Och jakie to piękne. Piękne tak piękne! I już nie boję się tego słowa bo piękno jest z miłości. A miłości MI TRZEBA. NO TYLKO MIŁOŚCI! - dodawała Aleksandra Domańska. Poruszające słowa!
Ręce, oczy, nogi, stopy, brzuch, macica, pępek, cipka, włosy, palce, łydki, tyłek, plecy, szyja, broda, twarz, ramiona, dłonie. Wszystko. Kładę dłonie na podbrzuszu. Zawsze jest ciepłe. Tam jest moje niewyczerpane źródło mocy, kreacji, łagodności, waleczności, gniewu, miłosierdzia i życia. Tam kreowałam CZŁOWIEKA. Człowieka, którego później URODZIŁAM. SAMA!!! I mean….. HOW AWESOME IS THAT?! ??♀️?WSZECHŚWIAT! ??Drogie źródło! Bardzo Ci dziękuję - tak macierzyństwo pozwoliło Aleksandrze Domańskiej docenić siłę własnego ciała.
Odrobina nagości i tyle zamieszania... Aleksandra Domańska kąpała się w jeziorze! Więcej w naszej galerii zdjęć poniżej.