Droga przed ołtarz nie jest łatwa. Przekonują się o tym również Kuba i Ola, którzy już za cztery tygodnie staną na ślubnym kobiercu.
Parę spotkaliśmy w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie. Nic dziwnego. Zanim dziennikarka i piosenkarz powiedzą sobie sakramentalne "tak", jeszcze kilka razy muszą pojawić się w kościele. Czeka ich jeszcze spowiedź i dokończenie nauk przedmałżeńskich. Z tego, że to bardzo ważne spotkania, Ola z pewnością zdaje sobie bardzo dobrze sprawę. Jej mama Jolanta (57 l.) to osoba bardzo wierząca, więc z pewnością nie pozwoliłaby, żeby córka potraktowała je ulgowo. Nie skończyło się na jednym spotkaniu z księdzem.
Ola i Kuba, tak jak wielu innych narzeczonych, których nie interesuje droga na skróty, musieli pojawić się na 12 katechezach, w czasie których zapoznawali się z najistotniejszymi zagadnieniami życia małżeńskiego i rodzinnego. Ponadto musieli też pojawić się na spotkaniach w poradni dla narzeczonych, na których przyszła pani Badach zgłębiała m.in. tajniki naturalnego planowania rodziny. A to przecież bardzo ważne, bo Ola i Kuba marzą o dzieciach.
Co na naukach przedmałżeńskich radzi przyszłym małżonkom ks. Janusz Koplewski
Przede wszystkim ukazuję zagrożenia, wychodzę od negatywów. Mówię młodym, że ślub jest bezwarunkowy. Można być pijakiem i narkomanem, a współmałżonek nie może nas opuścić. W końcu przysięga brzmi: "w zdrowiu i w chorobie".
On czy ona po ślubie będą tacy sami? Uczulam narzeczonych, że na razie patrzą na siebie przez różowe okulary.
Zwracam też uwagę, czy młodymi nie kieruje podstęp, czy nie biorą ślubu, bo boją się np. staropanieństwa.
Podstawą małżeństwa jest szczerość i zaufanie i to staram się przekazać narzeczonym.
Teraz młodzi spisują intercyzy, to nie powinno mieć miejsca. Gdzie się podziało zaufanie? Gdzie miłość? Skoro zakładamy na starcie, że i tak się rozstaniemy... Związek musi być oparty na zaufaniu.