SE: Za nami finał "Twoja twarz brzmi znajomo". Gratuluję zwycięstwa. Jak wspominasz przygodę na planie produkcji? Czy z perspektywy czasu - nie żałujesz, że podjęłaś się tego zadania?
Udział w tym programie zapamiętam jako jedną z największych przygód w moim życiu. Absolutnie nie żałuję udziału. Gdybym mogła zrobiłabym to jeszcze raz. Wiele się nauczyłam, poznałam cudownych ludzi, mogłam robić niesamowite rzeczy. Czego tu żałować?
SE:Która ze stworzonych przez Ciebie kreacji była najtrudniejsza i dlaczego?
Trudno zestawiać te występy w tak szerokich kategoriach jak „najtrudniejszczy” czy „najłatwiejszy”. Rozstrzał repertuarowy moich występów w tym programie jest tak duży że zwyczajnie nie sposób porównywać ze sobą tych kreacji. Najmniej komfortowo czułam się chyba w rolach Reni Jusis, Nelly Furtado i Beyonce. Największymi wyzwaniami byli Dawid Podsiadło, Andrzej Dziubek no i oczywiście Bernard Ładysz, ale też przygotowywanie właśnie tych kreacji sprawiło mi najwięcej frajdy. Gdybym miała jednak wybrać jedną, to chyba byłby to właśnie Bernard Ładysz.
SE:Jak oceniasz swoich finałowych rywali - Darka, Jurka, Kasię? Jak podobały ci się ich finałowe występy?
Uważam, że wszystkie finałowe występy były wspaniałe! Mam tu na myśli także duety. Jeśli chodzi o moich kolegów to sądzę że są po prostu fenomenalni – nie tylko jako artyści, ale przede wszystkim jako ludzie. Darek był niedościgniony. Szedł przez ten program jak huragan i na każdym kroku zadziwiał nas swoim talentem i profesjonalizmem. Jurek, to człowiek o ogromnej wrażliwości artystycznej, nieskończonym potencjale i ogromnym, ogromnym sercu. No i Kasia – absolutnie wspaniała kobieta. Niezwykle wrażliwa, emocjonalna, empatyczna, szczera ale jednocześnie obdarzona ogromnym poczuciem humoru i zawsze uśmiechnięta.
SE:Dzięki wygranej Kasia Skrzynecka i Bartek Kasprzykowski zasiedli w jury programu. Wybiegając w przyszłość - chciałabyś dołączyć do nich i oceniać uczestników w kolejnych edycjach?
Oj nie wiem czy bym się na to zdecydowała. Czasem po wszystkich występach siedzieliśmy razem w ósemkę na kanapie i patrzyliśmy jak jurorzy męczą się z wypełnianiem kart ocen. Były chwile kiedy autentycznie im współczuliśmy tego, że muszą nas oceniać – sami nie byliśmy w stanie zdecydować kto naszym zdaniem był najlepszy, a jurorzy operują bardzo ograniczoną skalą.
SE:A jak reagowałaś Ty sama kiedy widziałaś efekty metamorfozy, kiedy np. miałaś rozjaśnioną skórę? To chyba musi być dziwne uczucie kiedy patrzysz w lustro i nie widzisz siebie?
Nasi charakteryzatorzy to prawdziwi magicy. To co potrafią jest niesamowite. Były chwile kiedy naprawdę patrząc w lustro nie dostrzegałam ani odrobiny siebie. To naprawdę dziwne uczucie kiedy obraz nie zgadza się z fonią.
SE:Choć ciężko w to uwierzyć, jesteś w show-biznesie od 20 lat. Nauczyłaś się w nim funkcjonować? Może są decyzje, których dziś żałujesz?
Nie wiem czy da się tego nauczyć. To absolutnie wariacka branża i dzieją się rzeczy nieprzewidywalne. Czy żałuję? Nie. Niczego nie żałuje. Gdyby nie decyzje które podejmowałam na mojej drodze – nawet te teoretycznie niesłuszne – nie byłabym tu gdzie jestem teraz w życiu, a jestem z tego bardzo zadowolona. Wszystko jest po coś. Najwięcej przecież uczymy się na błędach.
SE:Z tego co zauważyłem, nie lubisz 'sprzedawać' swojej prywatności jak ma to w zwyczaju wiele gwiazd. Dlaczego? Nie uważasz, że dzięki temu, że funkcjonujesz w serwisach plotkarskich jesteś bardziej rozpoznawalna, a co za tym idzie - otrzymujesz więcej propozycji?
Każdy powinien mieć prawo do prywatności. Każdy powinien mieć taką przestrzeń w życiu, która należy tylko do niego i jego najbliższych. To dla mnie znacznie ważniejsze niż większa ilość propozycji.
SE:I na koniec - jakie masz plany na najbliższe miesiące? Słyszałem, że dużo dzieje się muzycznie...
Na pewno w najbliższym czasie skupię się na przygotowaniu materiału na moją debiutancka płytę. Właśnie wypuszczamy singiel „Powiedz że nie kochasz”. To cover piosenki Neny „99 Luftballons” Prace nad płytą trwają. W zeszłym roku obchodziłam 20-lecie pracy artystycznej i wtedy razem z moją agencją Korotki Music, managerką Jeannette i Marcinem Przytulskim – moim przyjacielem, liderem zespołu The CzadMakers, z którym od kilku lat gram koncerty, wpadliśmy na pomysł żeby wydać płytę z tej okazji. Obecnie przygotowujemy materiał, piszemy kolejne piosenki, nagrywamy kolejne utwory. Nie spieszymy się, nie narzucamy deadline'ów, bo w tym wszystkim nie chodzi przecież o ściganie się z kalendarzem, tylko o stworzenie czegoś prawdziwego, naszego.
Zobacz także: Wygrała dla Fundacji „Dom w Łodzi”. Aleksandra Szwed zwycięża w piątej edycji TTBZ!