Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell poznali się na planie filmu "Ondine". Aktorka we wszystkich wywiadach twierdziła, że uczucie spadło na nich jak grom z jasnego nieba. Co innego jednak przedstawia w swojej książce "Twój głos w mojej głowie" była dziewczyna gwiazdora, Emma Forrest.
Już rok temu w marcu "Super Express" dotarł do publikacji. Okazało się wtedy, że Farrell zostawił Alicję, dlatego że ta urodziła mu syna, a nie upragnioną córeczkę...
Emma Forrest twierdzi, że była szcześliwa z Colinem, zakochała się w nim bez pamięci, spotykali się przez rok. Planowali nawet założenie rodziny, wszystko zmieniło się, kiedy pojawiła się Bachleda-Curuś. Forrest opisała w książce ich pierwsze spotkanie.
- Dopóki aktorka ze smukłym ciałem koloru dojrzałych trufli nie pojawiła się z żartobliwą deklaracją, że jest gotowa go przelecieć. Powiedział: „Ha! Nareszcie!” Bo niby co miał powiedzieć? Trzymaliśmy się za ręce. Nic nie mówiliśmy przez jakieś pięć minut. Aktorce zajęło chwilę, by zorientować się w sytuacji. Wtedy klęknęła przed nami i powiedziała: „Czuję się upokorzona tym, co powiedziałam. Wy dwoje jesteście parą”. Puścił moją rękę, spojrzał w oczy aktorce i powiedział: „Nie kochanie. Nic nie ma. Absolutnie nic – Fakt cytuje fragment książki Emmy.
Nie macie wrażenia, że cała historia jest dość mocno naciągana?