Alicja prawie trzy lata temu opuściła Polskę z nadzieją zrobienia zawrotnej kariery w USA. Niestety, oprócz filmu "Ondine" nie zagrała w niczym godnym uwagi. A i tak o jej roli mówiono głównie w kontekście romansu z hollywoodzkim amantem Colinem Farrellem (35 l.), z którym Ala dorobiła się synka Henryka (2 l.).
Niestety, aktorka, jeśli już coś dostaje, są to propozycje z Europy. W USA brak na nią zapotrzebowania. - Ostatni film, jaki zrobiła w Stanach, to "The Girl Is in Trouble" (nakręcony przed rokiem, czeka na premierę - red.). Jak na razie nie ma przed sobą żadnych nowych projektów ani ofert. Na razie pracuje w Europie - mówi nam menedżerka zajmująca się Polką, Laura Berwick z firmy Hofflund/Polone.
Przeczytaj koniecznie: Małgorzata Socha po raz kolejny WYGRYZŁA Alicję Bachledę-Curuś
- W USA jest praktycznie nieznana. Przez tyle lat pobytu w Stanach zagrała zaledwie w dwóch filmach i też nie były to typowo amerykańskie produkcje. W Stanach wcale się dużo nie pisało o jej romansie z Colinem, i nawet niewiele osób wiedziało, że ma z nim dziecko - tłumaczy nam John Sobanski, agent z Los Angeles.
Ciężko więc Alicji dzielić czas między pracę w Europie i życiem w Kalifornii. Zbyt wiele to kosztuje. A przecież Polska czeka na nią z otwartymi rękoma. - Jako brat bardzo bym chciał, żeby przeniosła się do Polski i tu pracowała - mówił nam niedawno Tadeusz Bachleda-Curuś (34 l.). I wszystko wskazuje na to, iż niedługo to się spełni.