Alicja Bachleda-Curuś przeżywa teraz trudne chwile. Odkąd dowiedziała się, ze jej tata zachorował na białaczkę, odstawiła karierę na bok. Wsparcie ma również w byłym partnerze Colinie Farrellu, który zaproponował, że zaopiekuje się ich synem.
Dzięki ojcostwu z lekkoducha Colin staje się statecznym mężczyzną. W jednym z wywiadów wyznał, że jest bogaty, bo ma dwóch synów. Być może jego metamorfoza zaimponowała Alicji, z którą tworzył udany związek.
- Koniec z alkoholem, narkotykami i durnym życiem. Zakochałem się w prymusce, która mówi pięcioma językami i pisze wiersze - wyznał w jednym z wywiadów Farrell.
Najwidoczniej Alicja oczekiwała czegoś więcej. Chciała jeszcze bardziej zmienić ukochanego, który od zawsze prowadził hulaszczy trym życia. Jednak gwiazdor zbuntował się i uczucie które ich łączyło, przestało się liczyć.
Z upływem czasy Colin znacznie się zmienił. W rozmowie z magazynem Hello wyznał - Im bardziej się starzeję, uspokajam i wyciszam, tym bardziej potrzebuję obok kogoś, kto jest po prostu miły.
Z informacji Pomponika.pl wynika, że Alicja Bachleda-Curuś, coraz częściej zastanawia się, czy oby za wcześnie nie skreśliła Farrella. Mimo rozstania, oboje utrzymują przyjacielskie stosunki i w zgodzie dzielą się opieką nad Henry'm Tadeuszem.